sobota, 2 stycznia 2010

Rewolucja Róż - cezura czasowa w najnowszych dziejach Gruzji


Źródła: http://infokrieg.tv/quellmaterial/08_august/rose_revolution.jpg
http://www.expatmonkey.com/images/Tbilisi_crowd_before_parliament.jpg


Tym razem zapraszam do lektury fragmentu mojej pracy magisterskiej "Gruzja pod rządami Michaila Saakaszwilego (2003-2009) - wybrane aspekty polityki zagranicznej i wewnętrznej" dotyczącego Rewolucji Róz.



Jednym z najważniejszych wydarzeń w ostatnim osiemnastoleciu najnowszych dziejów niepodległej Gruzji, obok wojny gruzińsko–rosyjskiej z sierpnia 2008 roku, była aksamitna zmiana władzy w tym kraju, która przeszła do historii pod nazwą Rewolucji Róż. Przyczyn, które złożyły się na to doniosłe wydarzenie było wiele. Należało do nich przede wszystkim wzrastające niezadowolenie społeczne z powodu bardzo niskiego poziomu życia (ponad połowa Gruzinów egzystowała poniżej minimum socjalnego) oraz ze stanu kraju, który przyjęło się określać mianem państwa upadłego. Te okoliczności zbiegły się w czasie z geopolityczną koniunkturą dla regionu Kaukazu Południowego, która nastała po wydarzeniach z 11 września i wzrastającym zainteresowaniem tym obszarem Stanów Zjednoczonych i Europy Zachodniej. Społeczeństwo do nadchodzącej zmiany przygotowywane było także przez liczne i prężnie działające organizacje pozarządowe i studenckie, w tym przez najważniejszą z nich Khmarę (założoną w kwietniu 2003 roku przez studentów uniwersytetu w Tbilisi), co po gruzińsku oznacza „dość”1. Była to symboliczna nazwa wyrażająca krańcową niechęć mieszkańców Gruzji wobec warunków, w jakich przyszło im żyć. Do tego coraz silniejszą pozycję na gruzińskiej scenie politycznej zaczynały odgrywać siły prodemokratyczne i promodernizacyjne, do których należały partie późniejszych liderów rewolucji: Ruch Narodowy Micheila Saakaszwilego, Demokraci Burdżanadze Nino Burdżanadze oraz Zjednoczeni Demokraci Zuraba Żwanii. Wszyscy ci trzej politycy rozpoczynali swoje kariery u boku prezydenta Szewardnadze, a później w sprzeciwie wobec jego polityki zdecydowali się przejść do opozycji2.
Sondaże przed wyborami parlamentarnymi zaplanowanymi na 2 listopada 2003 roku, wskazywały na sromotną klęskę obozu władzy, który miał wystąpić pod nazwą Za Nową Gruzję3. Swój głos na obóz Szewardnadze deklarowało oddać jedynie 8% wyborców. Niemal pewnym wydawał się scenariusz przejęcia władzy przez opozycję. Otwartą kwestią pozostawała jedynie sprawa, w jakiej konstelacji opozycja obejmie rządy. Jednak wydarzenia potoczyły się w zgoła odmiennym kierunku. Te wybory jak i poprzednie odbywały się w atmosferze kompletnego bałaganu, z całego kraju nadchodziły informacje o niekompletnych spisach wyborców, kradzieżach urn czy pobiciach członków komisji wyborczych. Wiele nieprawidłowości potwierdzanych było przez zagranicznych obserwatorów, m.in. przez Bruce’a George’a – szefa wyborczej misji obserwacyjnej OBWE4. Wstępne, oficjalne wyniki wyborów ogłoszone 7 listopada ku zaskoczeniu wszystkich wskazywały na zwycięstwo partii Asłana Abaszydze Związku Demokratycznego Odrodzenia Gruzji. Sondaże powyborcze wskazywały na zwycięstwo Ruchu Narodowego (poparcie w granicach 20,7 – 26,26%), drugie miejsce zająć miał proprezydencki blok Za Nową Gruzję (14,2 – 18,92%), trzecie Partia Pracy (14,1 – 17,36%), czwarte blok Burdżanadze – Demokraci (8,1 – 10,15%), a dopiero piąte rzekomo zwycięska partia Asłana Abaszydze (7,3 – 8,13%). Opozycja oskarżyła rządzących o sfałszowanie wyborów i rozpoczęła akcję obywatelskiego nieposłuszeństwa.
Na terenie całej Gruzji wybuchły zamieszki oraz miały miejsce masowe demonstracje, wyrażające sprzeciw wobec przekłamanych wyników wyborów i nawołujące władze do uznania swej porażki. Szewardnadze postawił w stan gotowości policję. Wyprowadził też na ulicę odziały wojsk wewnętrznych. Saakaszwili, który w tym czasie stał się prawdziwym trybunem ludowym nawoływał na Placu Wolności w Tbilisi: „Albo Szewardnadze uzna zwycięstwo opozycji, albo będziemy się domagali jego ustąpienia. Ma czas do jutra”5. Opozycjoniści złączyli siły, wiece i demonstracje prowadzone były ramię w ramię przez Saakaszwilego i Burdżanadze. Władze zdawały się traktować te wydarzenia jako przejściowe, które zakończą się porażką opozycji. Jednakże sytuacja cały czas zaogniała się i sprzyjała reformatorom. Opozycja sprowadziła w kolejnych dniach swoich zwolenników z prowincji do stolicy grożąc, że jeśli Szewardnadze nie ustąpi to czeka go los podobny do Slobodana Miloszevicia, a w najgorszym wypadku Nicolae Ceausescu6. 14 listopada kilkunastotysięczny tłum pod kancelarią prezydenta domagał się jego ustąpienia skandując: „Sagi, idź precz” oraz „Ustąp wreszcie, ty tchórzu”. Saakaszwili powiedział: „Przyszliśmy bliżej jego biura. Niechże wyjdzie, spojrzy nam w twarz. Jeśli tego nie zrobi, nie będzie miał prawa nazywać się ani prezydentem, ani Gruzinem”7.
20 listopada Centralna Komisja Wyborcza ogłosiła ostatecznie oficjalne wyniki wyborów parlamentarnych. Wybory wygrać miała proprezydencka koalicja Za Nową Gruzję z 21,32% głosów poparcia, dalej było Odrodzenie Asłana Abaszydze z 18,84%, Ruch Narodowy 18,08%, Partia Pracy 12,04%, Burdżanadze – Demokraci 7,35% i poniżej progu wyborczego Przemysł Uratuje Gruzję z poparciem 6,17%8. Informacja ta doprowadziła do jeszcze większego wybuchu społecznego
i wejścia w zdecydowaną fazę kampanii obalania 75–letniego prezydenta Eduarda Szewardnadze.
21 listopada Micheil Saakaszwili ogłosił, że w Gruzji dokonuje się aksamitna rewolucja, pokojowa i demokratyczna. 22 listopada miało miejsce inauguracyjne posiedzenie nowo wybranego parlamentu, które otworzył prezydent Szewardnadze. W czasie jego przemówienia do sali wkroczył protestujący tłum na czele z Micheilem Saakaszwilim, który domagał się jego ustąpienia. Demonstranci trzymali w rękach gałęzie róż na znak, że nie chcą przemocy. Od symbolu tego wzięła się nazwa rewolucyjnych zmian w Gruzji. Prezydent został ewakuowany i udał się do swojej podmiejskiej rezydencji oraz obwieścił o próbie zamachu stanu wprowadzając stan wyjątkowy w kraju. Istniało cały czas ryzyko użycia siły do stłumienia demonstracji, co mogło spowodować rozlew krwi.
23 listopada rano do Tbilisi przybył rosyjski minister spraw zagranicznych Igor Iwanow, który dopomógł w organizacji kluczowego spotkania opozycjonistów z prezydentem9. Po południu do rezydencji w Krcanisi przybyli liderzy opozycji. Po rozmowach jeden z oponentów prezydenta Georgi Baramidze ogłosił, że Szewardnadze podpisał swoją rezygnację, co zostało potwierdzone przez niego osobiście w telewizyjnym przemówieniu. „Gdybym użył moich uprawnień, mogłoby dojść do rozlewu krwi. Nigdy nie zdradziłem moich rodaków, dlatego rezygnuję, jadę do domu.” – oświadczył były już prezydent. „Prezydent zdobył się na odważny krok. Ustępując, zapobiegł narodowej tragedii. Historia oceni go pozytywnie.” – stwierdził Saakaszwili10.
Tym samym dokonała się Rewolucja Róż. Prezydent Eduard Szewrdnadze odszedł, a jego obowiązki przejęła dotychczasowa przewodnicząca parlamentu Nino Burdżanadze. Ogłoszone zostały przedterminowe wybory prezydenckie (4 stycznia 2004 roku) i parlamentarne (28 marca 2004 roku)11. Decyzja Szewardnadze wzbudziła ogromną radość w gruzińskim społeczeństwie, na ulicach Tbilisi i innych głównych gruzińskich miast trwała porewolucyjna feta. Data rewolucji (23 listopada) miała wymiar symboliczny, gdyż tego dnia w Gruzji obchodzone jest święto na cześć patrona tego kraju świętego Jerzego. Gruzini zmianę władzy uznali za swoisty cud.
Abstrahując od suchych faktów z przebiegu rewolucji warto się przyjrzeć możliwym alternatywnym scenariuszom rozwoju wypadków oraz głównym aktorom wewnętrznym i zewnętrznym listopadowych wydarzeń.
Odejście Eduarda Szewardnadze nie wydawało się takie oczywiste i nie było też od samego początku celem całej opozycji. Najmocniej domagał się tego Micheil Saakaszwili i jego partia Ruch Narodowy. Żwania i Burdżanadze skłaniali się raczej ku anulowaniu wyniku wyborów parlamentarnych i rozpisaniu nowej elekcji. Byli w stanie pójść na daleko idące ustępstwa w rozmowach z Szewardnadze. Najbardziej nieprzejednanym pozostawał Saakaszwili. Poza tym zbyt często błędnie rewolucyjny triumwirat postrzega się jako zwartą całość. Trzeba zaznaczyć, że każdy z trójki polityków miał swoje indywidualne i spore ambicje polityczne sięgające najwyższego urzędu w państwie – fotela prezydenta. Można pokusić się o spekulację, że Żwania i Burdżanadze do ostatnich dni rewolucji kalkulowali, która z opcji bardziej im się opłaci: powtórzonych wyborów parlamentarnych czy obalenia Szewardnadze. Po odejściu prezydenta Burdżanadze i Żwania zrezygnowali ze swoich ambicji prezydenckich zdając sobie doskonale sprawę, że to Saakaszwili stał się głównym bohaterem rewolucji i to on ma największe szanse na objęcie fotela prezydenta. Pomiędzy liderami rewolucji doszło do porozumienia i podziału władzy. Saakaszwili miał zostać prezydentem, Nino Burdżanadze ponownie przewodniczącą parlamentu, a Zurab Żwania premierem12. Wariant powtórzonych wyborów nie mógł być jednak dyskutowany, ponieważ najbliższe otoczenie prezydenta Szewardnadze w sposób zdecydowany sprzeciwiało się tej koncepcji obawiając się definitywnej utraty władzy. Namawiało ono prezydenta do siłowego rozwiązania konfliktu i jak twierdzi Tedo Dżaparidze, (ówczesny sekretarz Narodowej Rady Bezpieczeństwa) utrudniało kontakt Szewardnadzego z opozycjonistami i światem zewnętrznym. Współpracownicy Szewardnadze jednak przeliczyli się, nie spodziewając się aż tak gwałtownego przebiegu wydarzeń.
Nie wszystkie opozycyjne partie przyłączyły się do rewolucji. Głównymi siłami napędowymi aksamitnych przemian były Ruch Narodowy Micheila Saakaszwilego, Demokraci Burdżanadze Nino Burdżanadze oraz Zjednoczeni Demokraci Zuraba Żwanii. Po drugiej stronie stała proprezydencka partia Gruziński Związek Obywatelski wchodząca w skład bloku wyborczego Za Nową Gruzję oraz pomimo osobistej niechęci do Szewardnadze partia Asłana Abaszydze Związek Obywatelski Odrodzenia Gruzji. Neutralność wobec listopadowych zdarzeń zachowały Partia Parcy Szalwy Natelaszwilego, Nowa Prawica Dawida Gamkrelidze oraz ruch Przemysł Uratuje Gruzję.13
Ogromną rolę podczas rewolucji i w fazie jej przygotowania odegrały gruzińskie organizacje pozarządowe (NGOsy), ruch studencki Khmara oraz media. Organizacje takie jak Instytut Wolności, Stowarzyszenie Młodych Gruzińskich Prawników, Kaukaski Instytut Pokoju, Demokraci i Rozwoju, Otwarte Społeczeństwo – Fundacja Gruzińska, Stowarzyszenie Legalnej Publicznej Edukacji i wiele innych prowadziło od kilku lat szereg akcji edukacyjnych wśród gruzińskiego społeczeństwa o przysługujących im prawach, demokracji oraz rejestrowało i nagłaśniało nadużycia władzy14. Prawdą jest, że szereg z tych struktur było wspomaganych finansowo przez Unię Europejską, Radę Europy, Stany Zjednoczone lub indywidualnych donatorów (m.in. przez George’a Sorosa). Członkowie organizacji uczestniczyli także w licznych szkoleniach poza granicami kraju15.
Studencka organizacja Khmara powstała w kwietniu 2003 roku w Tbilisi. Ruch ten prowadził zarówno działalność stricte polityczną (domagając się m.in. odejścia Eduarda Szewardnadze, manifestując przeciwko kolejnym posunięciom rządu), charytatywną, edukacyjną (zakorzenienie wartości obywatelskich w społeczeństwie, tworzenie systemu kontroli władz przez społeczeństwo obywatelskie), nadzorującą (obrona praw człowieka poprzez zbieranie skarg od obywateli i upublicznianie nadużyć). Khmara częstokroć w swoich działaniach uciekała się do niekonwencjonalnych metod, np. happeningów, malowania graffiti.
Istotny udział w Rewolucji Róż miały media. W szczególności zaangażowana w ukazywanie przebiegu zdarzeń była opozycyjna stacja Rustavi–2, która od kilku lat przed listopadowymi wydarzeniami w sposób otwarty krytykowała reżim Szewardnadze. Wielką popularnością cieszył się program „Sześćdziesiąt minut” Akakiego Gogiczaiszwilego, który dyskredytował nadużycia ekipy rządzącej, w tym najbliższej rodziny prezydenta Szewardnadze, m.in. jego zięcia – Giorgiego Dżochtaberidzego i ukazywał Gruzinom ogromną korupcję szerzącą się w kraju16.
Oponenci aksamitnych przewrotów, w tym wypadku przede wszystkim Federacja Rosyjska, twierdzą, że wydarzenia takie jak w Gruzji w 2003 roku były inspirowane z zewnątrz. Rosja wprost stwierdziła, że Rewolucja Róż była amerykańskim spiskiem, finansowanym przez Waszyngton oraz przez zaprzyjaźnione organizacje i osoby prywatne poprzez subsydia dla NGOsów oraz zaangażowanie w kluczowym okresie takich osób jak James Baker (specjalny wysłannik prezydenta USA do Gruzji) czy Richard Miles (ambasador USA w Tbilisi)17. Wydaje się jednak, że tego typu ocena zdarzeń jest daleko przesadzona i jednostronna. Z pewnością Amerykanie i Zachód wspierali demokratyczne zmiany na obszarze poradzieckim, w tym i w Gruzji, oraz byli zainteresowani prozachodnim kierunkiem rządów w tym kraju. Jednak to społeczeństwo gruzińskie dokonało obalenia Szewardnadze i wybrało Micheila Saakaszwilego.
Rewolucja Róż ma niebagatelne znaczenie w najnowszych dziejach państwa gruzińskiego z kilku powodów. Po raz pierwszy, po wielu latach marazmu i apatii, jakie panowały w tym kraju, dokonało się przebudzenie obywatelskie społeczeństwa, które dłużej nie zamierzało tolerować rozkładu państwa i dramatycznie niskiego poziomu życia. Co należy podkreślić cała rewolucja dokonała się w sposób pokojowy, bezkrwawy. Gruzini ponownie poczuli się dumnym narodem, który może odnieść sukces, który nie jest skazany na zapomnienie. Ludność wybrała w końcu zdecydowany promodernizacyjny i prozachodni kierunek zmian w swoim kraju. W rzeczywistości dopiero na przełomie lat 2003/2004 można mówić o prawdziwym początku budowy państwowości gruzińskiej po odzyskaniu niepodległości w 1991 roku. Zmiany, jakie przyniosły wydarzenia
z listopada 2003 roku pomimo wielu błędów i niedociągnięć, jakie zostały popełnione, dokonały skoku cywilizacyjnego w Gruzji.
1 Viatcheslav Avioutskii, Aksamitne rewolucje. Gruzińska „rewolucja róż”, Warszawa 2007, s. 48.
2 Adam Eberhardt, Kryzys polityczny w Gruzji – konsekwencje dla Federacji Rosyjskiej, „Biuletyn. Polski Instytut Spraw Międzynarodowych”, nr 81(185), 12.12.2003, s. 1.
3 Silvia Serrano, Michèle Kahn, Géorgie 2003.Relève pacifique, „Le courrier des pays de l'Est. La Russie et les autres pays de la CEI en 2003”, Paryż 01-02.2004, s. 121.
4 Paweł Reszka, Bajka wyborcza, „Rzeczpospolita”, z dn.4.11.2003, s. A7.
5 Paweł Reszka, Oddajcie nam nasze głosy, „Rzeczpospolita”, z dn.5.11.2003, s. A6.
6 Paweł Reszka, Gruzja na krawędzi, „Rzeczpospolita”, z dn.7.11.2003, s. A6.
7 Magda Nowakowska-Korinteli, Ustąp, tchórzu!, „Gazeta Wyborcza”, z dn.15-16.11.2003, s. 9.
8 C.W. Blandy, Georgia at the crossroads, Londyn 2003, s. 4.
9 Daniel Passent, Powodzenia, Gruzjo!, „Polityka”, nr 48(2429), z dn. 29.11.2003, s. 17.
10 Burzliwy listopad w Gruzji – kalendarium, „Gazeta Wyborcza”, z dn.24.11.2003, s. 9.
11 David Usupashvili, An analysis of the presidential and parliamentary elections in Georgia: a case study, november2003 – march 2004, [w:] Election assessment in the South Caucasus (2003-2004). Armenia, Azerbaijan, Georgia, Tbilisi 2004, s. 90-91.
12 Georgia: what now?, Europe Report nr. 151, 3.12.2003, Tbilisi/Bruksela, s. 16.
13 Zgrab Karumidze, James V. Wertsch, Enough! The Rose Revolution in the Republic of Georgia 2003, Nowy Jork 2005, s. 1-3.
14 Marianna Sadownik, Organizacje pozarządowe (NGOs) w regionie Kaukazu, [w:] Region Kaukazu w stosunkach międzynarodowych, red. Krzysztof Iwańczuk, Tomasz Kapuśniak, Lublin 2008, s. 225.
15 David Usupashvili, op. cit., s. 92.
16 Wojciech Jagielski, Dobre miejsce do umierania, Warszawa 2005, s. 217.
17 Lincoln A. Mitchell, Uncertain democracy: U.S. Foreign Policy and Georgia’s Rose Revolution, Filadelfia 2009, s. 112.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz