środa, 22 grudnia 2010

Saakaszwili - Łukaszenka - taktyczny sojusz



19 grudnia 2010 roku miały miejsce wybory prezydenckie na Białorusi, w których po raz czwarty prezydentem kraju został Aleksandr Łukaszenka (uzyskać miał blisko 80% głosów poparcia). OBWE oraz niezależne ośrodki badań preferencji wyborczych wytknęły władzom naruszenie szeregu zasad demokratycznych wyborów. Polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski stwierdził, że polskie źródła wskazują, że Łukaszenka tej elekcji nie wygrał uzyskując znacznie poniżej 50% głosów. Kandydaci opozycji w czasie kampanii wyborczej byli jak zwykle marginalizowani (choć tym razem otrzymali skromny czas antenowy w telewizji państwowej), a główny konkurent prezydenta Białorusi – Uładzimir Niaklajeu został dotkliwie pobity przez „nieznanych sprawców” w czasie kierowania się na demonstrację opozycji po zakończonym głosowaniu. Sam wiec został rozpędzony, a wielu jego uczestników aresztowanych. Według szacunków opozycji uczestniczyło w nim 10 tysięcy osób.
W tym kontekście dziwić mogą pospieszne gratulacje dla prezydenta Łukaszenki złożone w telefonicznej rozmowie przez prezydenta Gruzji Micheila Saakaszwilego. Zdystansowany wobec wydarzeń na Białorusi pozostał nawet rosyjski prezydent Dmitrij Miedwiediew, który uznał, że to co się dzieje w tym kraju jest wewnętrzną kwestią Mińska. Saakaszwili mieniący się demokratą, lider prodemokratycznej Rewolucji Róż, przywódca Gruzji, którą chce zakorzenić w Sojuszu Północnoatlantyckimi i Unii Europejskiej wykonuje zdawać by się mogło dość kuriozalny krok.
Jednak zachowanie Saakaszwilego ma charakter do bólu pragmatyczny. Jego wsparcie dla Łukaszenki i zbliżenie z Mińskiem spowodowane jest pogorszeniem stosunków na linii Białoruś – Rosja obserwowane od sierpnia 2008 roku, czyli od wojny rosyjsko – gruzińskiej. Między Mińskiem a Moskwą co jakiś czas wybuchają konflikty dotyczące surowców naturalnych transportowanych z Rosji na Białoruś oraz dalej do Europy Zachodniej. Łukaszenka nie poddał się presji Moskwy i nie uznał niepodległości separatystycznych rejonów Gruzji – Abchazji i Osetii Południowej, za co ogromnie wdzięczny jest mu Saakaszwili. „Sojusz” Mińska i Tbilisi w głównej mierze opiera się na niechęci i problemach w relacjach z Federacją Rosyjską i ma charakter czysto taktyczny i pragmatyczny. Jego przejawami był długi wywiad prezydenta Saakaszwilego dla białoruskiej telewizji państwowej, wizyta wicepremiera Białorusi w Gruzji (zaproszony został sam Łukaszaneka, lecz wysłał swojego wicepremiera nie chcąc nadmiernie rozdrażniać Moskwę), czy ostatnie gratulacje dla Łukaszenki po wyborach prezydenckich.
Pomimo tego, że w „sojuszu” tym chodzi o doraźny interes polityczny, nie jest on podbudowany żadnym spoiwem ideologicznym, niesie on ze sobą niesmak i kładzie się cieniem na ocenie prezydenta Micheila Saakaszwilego w kontekście procesu demokratyzacji Gruzji.

niedziela, 25 lipca 2010

Gruzińska scena polityczna po wyborach samorządowych z maja 2010 roku

Micheil Saakaszwili - prezydent Gruzji, lider Zjednoczonego Ruchu Narodoowego 




Źródło: http://i.wp.pl/a/f/jpeg/23227/gruzja_saakaszwili_afp_450.jpeg

Zapraszam do lektury mojego najnowszego artykułu "Gruzińska scena polityczna po wyborach samorządowych z maja 2010 roku" opublikowanego na portalu Europejskiego Centrum Analiz Geopolitycznych.

http://www.geopolityka.org/pl/analizy/509-gruzinska-scena-polityczna-po-wyborach-samorzadowych-z-maja-2010-roku

poniedziałek, 17 maja 2010

Nowe teksty na portalu Twoja Europa


Oto linki do moich nowych tekstów opublikowanych na portalu Twoja Europa!

1. Zbliżają się wybory samorządowe w Gruzji

http://www.twojaeuropa.pl/1723/zblizaja-sie-wybory-samorzadowe-w-gruzji

2. Ukraina skręca na Wschód

http://www.twojaeuropa.pl/1726/ukraina-skreca-na-wschod

poniedziałek, 15 marca 2010

Nowe artykuły na portalu Twoja Europa



Zapraszam do lektury nowych tekstów o Ukrainie i Gruzji opublikowanych na portalu Twoja Europa:

1. Ocieplenie na linii Tbilisi - Moskwa?

http://www.twojaeuropa.pl/1439/ocieplenie-na-linii-tbilisi-moskwa

2. Ukraina ma nowego premiera

http://www.twojaeuropa.pl/1437/ukraina-ma-nowego-premiera

3. Premier Tusk z wizytą na Kaukazie

http://www.twojaeuropa.pl/1438/premier-tusk-z-wizyta-na-kaukazie

4. Gruzja: fałszywy alarm wojenny!

http://www.twojaeuropa.pl/1442/gruzja-falszywy-alarm-wojenny

poniedziałek, 22 lutego 2010

Nowe porządki na Ukrainie

Arsenij Jaceniuk, Wiktor Janukowycz, Julia Tymoszenko i Serhij Tihipko




Źródła:
http://gdb.rferl.org/0C35997D-0B78-4468-810C-3CC340CA8185_w270_h203_s.jpg
http://m.onet.pl/_m/bc3d25ff4c832dc149e229e08c6f52a7,27,1.jpg

Premier Tymoszenko w sobotę ostatecznie uznała zwycięstwo Janukowycza, który zostanie zaprzysiężony na prezydenta 25 lutego. Tihipko, Jaceniuk i Azarow to nazwiska potencjalnych, nowych premierów.

Julia odpuszcza

Sobotnia decyzja premier Julii Tymoszenko zaskoczyła wszystkich. Dwa dni wcześniej premier osobiście udała się do Naczelnego Sądu Administracyjnego, żeby zaskarżyć wyniki drugiej tury wyborów prezydenckich. Stwierdziła, że blisko 800 tysięcy głosów mogło zostać sfałszowanych na korzyść jej kontrkandydata Wiktora Janukowycza. Do nadużyć miało rzekomo dojść na wschodzie kraju w wyniku możliwości głosowania w domach, poprzez rejestrowanie nowych wyborców na listach między pierwszą a drugą turą oraz podwożeniu ludzi do lokali wyborczych autokarami przygotowanymi przez sztab Janukowycza. Przygotowana przez Tymoszenko dokumentacja miała zawierać dowody wspomnianych fałszerstw.
Sąd zdecydował się zawiesić wyniki drugiej tury, jednak nie odroczył terminu zaprzysiężenia Wiktora Janukowycza na nowego prezydenta Ukrainy. W ciągu trzech dni miał odnieść się do zarzutów stawianych przez ukraińską premier. Nikt nie dawał większych szans na sukces przegranej Julii Tymoszenko. Obserwatorzy wyborów na Ukrainie zgodnie orzekli, że odbyły się one generalnie z poszanowanie reguł demokracji, a ich wyniki odzwierciedlają rzeczywisty stan preferencji politycznych Ukraińców.
Julia Tymoszenko początkowo po wstępnych rezultatach wyborów nie pokazywała się publicznie i nie komentowała swojej coraz bardziej prawdopodobnej porażki. Ostatecznie zamiast uznać zwycięstwo Janukowycza zdecydowała się na wariant konfrontacyjny, czyli walkę o ustalenie wyników drugiej tury w sądzie. Tym większe spowodowała zaskoczenie nagłą zmianą decyzji polegającą na wycofaniu skargi z sądu i uznanie Wiktora Janukowycza za nowego prezydenta Ukrainy. „To nie jest normalny sąd i to nie jest żadna sprawiedliwość, dlatego wycofujemy pozew wyborczy” – stwierdziła Tymoszenko w sobotę rano. Deputowani Partii Regionów tłumaczyli zmienną taktykę „księżniczki pomarańczowej rewolucji” jej rozchwianiem emocjonalnym po wyborczej porażce. Analitycy wskazują za to, że Tymoszenko uzmysłowiła sobie, że dalsze upieranie się przy nieuznawaniu wyników prezydenckiej elekcji nic jej nie da, że lepiej skupić się na utrzymaniu fotela premiera, który jest zagrożony.

Kandydaci na premiera

Kilka dni po wyborach Wiktor Janukowycz zaapelował do Julii Tymoszenko o odejście z funkcji premiera i podanie gabinetu do dymisji, który od wielu miesięcy nie posiada większościowego zaplecza w Radzie Najwyższej. „Żelazna Julka” zdecydowanie odrzuciła taką opcję. Jednak dni rządu Tymoszenko wydają się być policzone. W piątek Partia Regionów złożyła w parlamencie projekt uchwały o wotum nieufności dla jej gabinetu.
Liderzy proprezydenckiej Partii Regionów rozpoczęli rozmowy z innymi frakcjami parlamentarnymi na temat zbudowania konstelacji potrzebnej dla powołania nowego „niebieskiego” rządu. W nowej koalicji mieli by się znaleźć oprócz Regionałów – Komunistyczna Partia Ukrainy i Blok Łytwyna oraz partia odchodzącego prezydenta Wiktora JuszczenkiNasza Ukraina. Jednak jak na razie formowanie nowej większości w ukraińskim parlamencie nie przyniosło żadnych rezultatów. Zdecydowano się jedynie na odroczenie wiosennych wyborów samorządowych. Nieoficjalnie zdecydowano się na taki krok, aby elekcję municypalną połączyć z przyspieszonymi wyborami parlamentarnymi, w których można byłoby wyłonić większość zdolną do powołania nowego gabinetu.
Wiktor Janukowycz natomiast ogłosił nazwiska kandydatów, którzy mogliby zastąpić Julię Tymoszenko na stanowisku premiera. Są nimi szef Partii Regionów i były minister finansów Mykoła Azarow, były przewodniczący Rady Najwyższej, kontrkandydat Janukowycza w wyborach prezydenckich Arsenij Jaceniuk oraz Serhij Tihipko, który uzyskał trzeci rezultat w pierwszej turze 17 stycznia.
Kluczową rolę w rozgrywce pomiędzy Janukowyczem a Tymoszenko odegra frakcja parlamentarna Naszej Ukrainy, która formalnie popiera gabinet Julii, jednak od wielu miesięcy głosuje wspólnie z opozycją. Patron Naszej Ukrainy - Wiktor Juszczenko może namawiać swoje koleżanki i kolegów do poparcia człowieka Janukowycza na stanowisko premiera, aby ostatecznie pogrążyć znienawidzoną Julię Tymoszenko.

Inauguracja Janukowycza

Objęcie rządów przez nowego prezydenta zaplanowano na najbliższy czwartek, 25 lutego. Tym samym w sposób symboliczny zakończy się ponad pięcioletni okres rządów tzw. obozu pomarańczowych. Swój udział w inauguracji prezydentury Wiktora Janukowycza zapowiedział prezydent RP Lech Kaczyński.
Pierwotnie współpracownicy prezydenta-elekta zapowiadali, że w swoją pierwszą zagraniczną podróż uda się do Brukseli. Jednak podczas sobotniej rozmowy telefonicznej z rosyjskim prezydentem Dmitrijem Miedwiediewem Janukowycz obiecał mu, że w pierwszych dniach marca uda się z wizytą do Moskwy.

Artykuły o Gruzji


Okładki Międzynarodowego Przeglądu Politycznego i Nowej Europy Wschodniej


Dla osób zainteresowanych szerzej Gruzją postanowiłem zamieścić linki do moich wcześniejszych artykułów. Pierwszych z nich zatytułowany "Perspektywa członkostwa Gruzji w NATO" jest próbą oszacowania szans Tbilisi przystąpienia do Sojuszu Północnoatlantyckiego. Natomiast drugi - "Rewolucja, róże, Rosja" jest próbą podsumowania i oceny pięciu lat prezydentury Micheila Saakaszwilego. Zapraszam do lektury!

1. "Perspektywa członkostwa w Gruzji", Międzynarodowy Przegląd Polityczny, nr 23, 2009 rok, http://www.mpp.org.pl/23/23_2.html
2. "Rewolucja, róże, Rosja", Nowa Europa Wschodnia, nr 1, 2009 rok
http://www.new.org.pl/index.php?module=newspaperarticles&id=62

Strategiczne następstwa konfliktu gruzińsko - rosyjskiego w wymiarze regionalnym i globalnym


Okładka 25 numeru Międzynarodowego Przeglądu Politycznego



Od ponad miesiąca w punktach sprzedaży prasy w całej Polsce można zakupić najnowszy numer (25) Międzynarodowego Przeglądu Politycznego, w którym został opublikowany mój artykuł "Strategiczne następstwa konfliktu gruzińsko - rosyjskiego w wymiarze regionalnym i globalnym". Przedstawiam w nim przyczyny wybuchu wojny, jej przebieg, pierwsze reakcje państw Unii Europejskiej, NATO, USA oraz krajów obszaru postradzieckiego oraz staram się nakreślić długoterminowe konsekwencje starcia pomiędzy Tbilisi a Moskwą. Zapraszam do lektury!

Oto link do publikacji:
http://www.mpp.org.pl/25/25_3.html

poniedziałek, 8 lutego 2010

Janukowycz najpewniej nowym prezydentem Ukrainy

Wiktor Janukowycz - najpewniej nowy prezydent Ukrainy
Julia Tymoszenko - przegrana w prezydenckim wyścigu, jak się zachowa ?, czy pogodzi się z porażką?





Po przeliczeniu 95,04% głosów oddanych w wyborach prezydenckich na Ukrainie, Wiktor Janukowycz (48,23%) uzyskał 2,09% przewagi nad Julią Tymoszenko (46,14%). Lider Partii Regionów już ogłosił się prezydentem, Tymoszenko czeka na oficjalne wyniki.

Julia goni Wiktora


Pomimo tego, że przed drugą turą wyborów prezydenckich na Ukrainie nie wolno było publikować sondaży przedwyborczych, ich realizację zlecały sztaby obydwu kandydatów oraz prezentowały media rosyjskie, popularne zwłaszcza we wschodniej części kraju. Badania te wskazywały, że Julia Tymoszenko traci około 10% do swojego konkurenta Wiktora Janukowycza. „Księżniczka pomarańczowej rewolucji” rozpoczęła trzytygodniowy pościg za liderem Partii Regionów i rzeczywiście jak wskazały sondaże exit pools ogłoszone wczoraj wieczorem zaraz po zamknięciu lokali wyborczych oraz wstępne wyniki wyborów z poniedziałkowego poranka, udało się jej w ogromnej mierze nadrobić straty. Jednak najpewniej nie na tyle by wybory wygrać.
Po głosowaniu sondaże powyborcze wskazywały, że Wiktor Janukowycz miał uzyskać od 48 do 50% głosów, a Julia Tymoszenko w granicach 44 – 45%. Około 5% wyborców zagłosować miało przeciwko obydwu kandydatom. Pomimo niekorzystnej sytuacji dla „żelaznej” damy ukraińskiej polityki wydawało się, że ostateczny wynik nie jest przesądzony, a wszystko rozstrzygnie liczenie głosów. Jednak w poniedziałek, przedpołudniowe komunikaty Centralnej Komisji Wyborczej potwierdzały zwycięstwo Wiktora Janukowycza. Po przeliczeniu ponad 95% głosów głosowało na niego ponad 48% Ukraińców, a na jego kontrkandydatkę 46%.

Janukowycz ogłasza się prezydentem, Julia czeka na ostateczne wyniki


Sztab Julii Tymoszenko przeczuwając zbliżającą się klęskę całą niedzielę donosił o rzekomych fałszerstwach, których miano dokonywać we wschodniej części kraju. Ołeksandr Turczynow – szef kampanii Tymoszenko, na briefingu zaznaczył: „Muszę powiedzieć, że były to jedne z najbrudniejszych wyborów i nie udało nam się uniknąć dosyć potężnego fałszerstwa”. Jednak obserwatorzy wyborów nie potwierdzili tych rewelacji, twierdząc, że wybory generalnie były uczciwe i demokratyczne. „Są informacje o drobnych nieprawidłowościach, ale nie wpłynęły one znacząco na wynik” – powiedział europoseł PiS, przewodniczący misji obserwacyjnej Parlamentu Europejskiego Paweł Kowal dla „Gazety Wyborczej”.
Julia Tymoszenko wczoraj wieczorem, po publikacji sondaży exit pools, które nazwała „tylko socjologią”, zaapelowała do swoich zwolenników i członków komisji wyborczych, aby nie tracili nadziei i walczyli o każdy głos. Oświadczyła, że jest za wcześnie by ogłaszać kto wygrał wybory, a niewielka różnica między nią a Janukowyczem mieści się w granicach błędu statystycznego. Premier Ukrainy powiedziała, że poczeka na oficjalne wyniki elekcji i na razie wstrzyma się z podejmowaniem jakichkolwiek kroków w kierunku podważenia wyników głosowania. Nieoficjalnie media podały, że w sztabie Julii Tymoszenko wybuchła panika.
Radość panowała na wieczorze wyborczym Wiktora Janukowycza, jednak wstępnie wstrzymywano się z ogłaszaniem ostatecznego tryumfu z racji na niewielką przewagę lidera Partii Regionów i obawą jak zachowa się Tymoszenko, czy uzna swoją porażkę, czy będzie chciała zakwestionować rezultat wyborów wyprowadzając swoich zwolenników na ulice. Jednak sam Janukowycz nie miał wątpliwości co do swojego zwycięstwa, ogłosił się nowym prezydentem Ukrainy i wystąpił z przemówieniem do narodu, w którym podziękował za oddane na niego głosy i zapowiedział, że będzie pracować na rzecz wszystkich Ukraińców, również tych którzy głosowali na Tymoszenko i innych kandydatów. Powiedział także, że Julia Tymoszenko powinna szykować się do ustąpienia ze stanowiska premiera kraju.

Co dalej?

Na dzisiaj Partia Regionów zapowiedziała zorganizowanie manifestacji swoich zwolenników pod siedzibą Centralnej Komisji Wyborczej pod hasłem obrony wyników wyborów. Natomiast Blok Julii Tymoszenko jak na razie nie zamierza przeprowadzać żadnych demonstracji. Wydaje się, że istnieją dwa scenariusze zdarzeń na Ukrainie: Julia Tymoszenko może bądź uznać swoją porażkę, co niewątpliwie wskazywałoby na jej klasę i odpowiedzialność za Ukrainę, bądź zdecydować się na podważenie wyników wyborów (wskazywanie na fałszerstwa wyborcze, próba zaskarżenia ich do sądu) i destabilizację sytuacji wewnętrznej (protesty uliczne). Nie można wykluczyć, że ostateczna batalia o to kto zostanie nowym prezydentem Ukrainy rozstrzygnie się w sądach. Jednak Tymoszenko nie ma co liczyć na powtórkę scenariusza sprzed pięciu lat. Ukraińcy są tak zmęczeni polityką i zawiedzeni całą klasą polityczną, że nie pojawią się masowo na Majdanie, żeby walczyć o zwycięstwo „pomarańczowej kandydatki”.

piątek, 29 stycznia 2010

Twoja Europa


Od ponad dwóch tygodni publikuje swoje teksty na portalu internetowym Twoja Europa (www.twojaeuropa.pl). Oto linki do nich:

1. 17 stycznia Ukraina wybiera prezydenta

http://www.twojaeuropa.pl/1237/17-stycznia-ukraina-wybiera-prezydenta

2. W Gruzji znów walki o Tbilisi - tym razem to polityczne starcie

http://www.twojaeuropa.pl/1238/w-gruzji-znow-walki-o-tibilisi-tym-razem-to-polityczne-starcie

3. Sierhij Tihipko - czarny koń kampanii wyborczej na Ukrainie?

http://www.twojaeuropa.pl/1247/sierhij-tihipko---czarny-kon-kampanii-wyborczej-na-ukrainie

4.Mołdawski pat

http://www.twojaeuropa.pl/1250/moldawski-pat

5. Janukowycz i Tymoszenko w drugiej turze wyborów prezydenckich na Ukrainie

http://www.twojaeuropa.pl/1253/janukowycz-i-tymoszenko-w-drugiej-turze-wyborow-prezydenckich-na-ukrainie

6. Gruzja podbija Kaukaz

http://www.twojaeuropa.pl/1258/gruzja-podbija-kaukaz

7. Stepan Bandera został Bohaterem Ukrainy

http://www.twojaeuropa.pl/1265/stepan-bandera-zostal-bohaterem-ukrainy

8. Tihipko chce zostać premierem Ukrainy?

http://www.twojaeuropa.pl/1266/tihipko-chce-zostac-premierem-ukrainy

9. Gruzja chce zjednoczenia z Abchazją i Osetią Południową

http://www.twojaeuropa.pl/1278/gruzja-chce-zjednoczenia-z-abchazja-i-osetia-poludniow

10. Ukraina przed drugą turą wyborów prezydenckich

http://www.twojaeuropa.pl/1292/ukraina-przed-druga-tura-wyborow-prezydenckich

11. Stalin w Gori wiecznie żywy!

http://www.twojaeuropa.pl/1294/stalin-w-gori-wiecznie-zywy

12. Chirac odmawia Putinowi w sprawie South Stream

http://www.twojaeuropa.pl/1307/chirac-odmawia-putinowi-w-sprawie-south-stream

13. Mała wojna, która wstrząsnęła światem

http://www.twojaeuropa.pl/1310/mala-wojna-ktora-wstrzasnela-swiatem


Julia Tymoszenko - jedyny demokratyczny i proeuropejski kandydat na prezydenta Ukrainy?

Donald Tusk i Julia Tymoszenko - premierzy Polski i Ukrainy

Źródło: http://www.se.pl/media/pics/2008/09/19/tusk_460x370.jpg


Kontrowersyjny spot wyborczy Julii Tymoszenko

Kampania wyborcza rządzi się swoimi prawami. Tą zasadę zastosowała Julia Tymoszenko sugerując w spocie wyborczym, że popierają ją prezydent Francji Nicolas Sarkozy, kanclerz Niemiec Angela Merkel i premier Polski Donald Tusk.

Europejscy przyjaciele Julii?

Do drugiej tury wyborów prezydenckich na Ukrainie (7 lutego) pozostało niewiele ponad tydzień czasu. Kampania wyborcza dwóch rywali Julii Tymoszenko i Wiktora Janukowycza coraz bardziej się zaostrza. „Żelazna dama” ukraińskiej polityki musi nadrobić ponad 10% stratę do Janukowycza. W tym celu stosuje zasadę - wszystkie chwyty dozwolone. Wczoraj (27.01.2010) na Ukrainie na popularnym portalu YouTube Julia Tymoszenko wyemitowała spot wyborczy, w którym lektor sugeruje, że uzyskała ona gratulacje za wynik w pierwszej turze oraz poparcie w drugiej od Europejskiej Partii Ludowej (w skład której wchodzi partia premier Ukrainy – Batkiwszczyna (Ojcowizna) będąca częścią parlamentarnego Bloku Julii Tymoszenko) i jej liderów: prezydenta Francji Nicolasa Sakozy’ego, kanclerz Niemiec Angeli Merkel i premiera Polski Donalda Tuska. Ponadto politycy ci mieli jakoby stwierdzić, że Julia Tymoszenko jest jedynym demokratycznym i proeuropejskim kandydatem na prezydenta Ukrainy.

Oprócz migawek pokazujących „księżniczkę pomarańczowej rewolucji” z Sarkozym, Merkel i Tuskiem, Tymoszenko pojawia się w towarzystwie przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Jerzego Buzka i przewodniczącego Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso.

Skandal?


Pokazywanie się w otoczeniu europejskich i światowych przywódców w czasie kampanii wyborczych nie jest nowym zjawiskiem. Jednak sugerowanie ich poparcia dla swojej kandydatury jest zastanawiające. Oczywistym faktem jest, że nikt z europejskich przywódców nie wskazał na Julię Tymoszenko jako swojego faworyta w drugiej turze wyborów prezydenckich. Zdjęcia wykorzystane w spocie pochodziły z ostatniego zjazdu Europejskiej Partii Ludowej, który odbył się na długo przed pierwszą turą wyborów.
Na zarzuty wobec sztabu Tymoszenki manipulowania faktami odpowiedział Ihor Hryniw – deputowany BJuTów twierdząc, że poparcie dla premier ze strony innych członków Europejskiej Partii Ludowej jest rzeczą oczywistą, a Julia Tymoszenko po zwycięstwie 7 lutego zajmie należne jej miejsce u boku europejskich liderów.
Niezwykle krytycznie wobec posunięcia Tymoszenko wypowiedziała się deputowana Partii Regionów Hanna Herman, która określiła go mianem skandalu międzynarodowego, który może doprowadzić do izolacji Ukrainy. „Tymoszenko jest samozwańcem. Ani Sarkozy, ani Merkel, ani Tusk nie wygłaszali żadnych oświadczeń z poparciem dla jej kandydatury w wyborach prezydenckich” – stwierdziła w oficjalnym oświadczeniu Herman.
Paweł Graś – rzecznik polskiego rządu odmówił komentarza do stwierdzenia, że Donald Tusk poparł Julię Tymoszenko i zapowiedział wydanie w tej sprawie oświadczenia Ministerstwa Spraw Zagraniczncznych RP.
Julia Tymoszenko oprócz kontrowersyjnego spotu chwyta się każdej możliwości, żeby zwiększyć swoje szanse na zwycięstwo. Na wschodzie Ukrainy, nastawionej prorosyjsko, pojawiły się jej plakaty z premierem Federacji Rosyjskiej Władimirem Putinem podpisane hasłem „Oni się dogadali”. Czy te wszystkie zabiegi okażą się skuteczne przekonamy się już 7 lutego, jednak jednego można być pewnym - żelaznej Julce (jak nazywają ją Ukraińcy) nie brakuje determinacji i wiary w ostateczne zwycięstwo!

niedziela, 17 stycznia 2010

Janukowycz i Tymoszenko w drugiej turze wyborów prezydenkich na Ukrainie


1. Wiktor Janukowycz - zwycięzca pierwszej tury wyborów z poparciem 31,5-37%


Źródło: http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/51,80277,7463934.html?i=0


2. Julia Tymoszenko - zajęła drugie miejsce z poparciem 26-27%

Źródło: http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/51,80277,7463934.html?i=1


Wstępne wyniki pierwszej tury wyborów prezydenckich na Ukrainie nie przyniosły specjalnego zaskoczenia. Zgodnie z przewidywaniami i sondażami do drugiej tury przechodzą lider Partii Regionów Wiktor Janukowycz i premier Julia Tymoszenko. Janukowycz według exit polls zdobyć miał od 31,5 do 37%. Natomiast lekkim zaskoczeniem jest rezultat jaki uzyskać miała księżniczka pomarańczowej rewolucji (26-27%). Jest to wynik znacznie lepszy od sondaży przedwyborczych (14-22%). Na kilka dni przed pierwszą turą wyborów rosyjski instytut VTsIOM wskazywał nawet, że Tymoszenko może nie wejść do drugiej tury, gdyż przegonić miał ją Serhiej Tihipko. Ostatecznie Tihipko zająć miał trzecie miejsce z 13% głosów. Czwarty rezultat należy do byłego przewodniczącego Rady Najwyższej Arsenija Jaceniuka (około 8%) Kończący kadencję prezydent Wiktor Juszczenko poniósł dotkliwą klęskę uzyskując jedynie około 6% poparcia. Lider komunistów Petro Symonenko dostał 3%, a Wołodymyr Łytwyn 2,5%. Frekwencja wyniosła jedynie 45%.

Jeśli oficjalne wyniki głosowania potwierdzą tak dobry wynik Julii Tymoszenko, to może ona liczyć na zwycięstwo w drugiej turze (elektorat innych „pomarańczowych” kandydatów przerzuci na nią swoje głosy) pomimo tego, że w pierwszej prowadzenie oddała Wiktorowi Janukowyczowi.

Czekają nas teraz z pewnością trzy tygodnie niezwykle intensywnej i brutalnej kampanii. Walka o najwyższy urząd w państwie między Janukowyczem a Tymoszenko będzie zacięta. 

Wyniki pierwszej tury stanowią także swoiste zamknięcie okresu po pomarańczowej rewolucji. W niesławie odchodzi jej największy bohater i lider wydarzeń z 2004 roku – prezydent Wiktor Juszczenko.

Analitycy i komentatorzy kreślą przeróżne scenariusze dla Ukrainy po drugiej turze wyborów. Najbardziej interesującym jest ten który mówi, że różnica 7 lutego między Janukowyczem a Tymoszenko będzie tak niewielka, że obydwoje ogłoszą swoje zwycięstwo, nawzajem oskarżając się o próbę sfałszowania wyników. W takiej sytuacji prezydent Juszczenko może stwierdzić, że w związku z niemożliwością wyłonienia nowej głowy państwa przedłuża swoje urzędowanie. Także przewodniczący parlamentu Wołodymyr Łytwyn (również ubiegający się o prezydenturę) może chcieć przejąć obowiązki prezydenta w związku z problemami z wyborem nowego prezydenta. Jak potoczy się sytuacja na Ukrainie okaże się najpewniej już 7 lutego.

 



niedziela, 10 stycznia 2010

Arsenij Jaceniuk - nowa jakość na ukraińskiej scenie politycznej?

Arsenij Jaceniuk jako przewodniczący ukraińskiej Rady Najwyzszej

Plakat wyborczy Arsenija Jaceniuka - kampania tego kandydata utrzymana jest w tonacji wojskowej






Arsenij Jaceniuk - "kinder niespodzianka" ukraińskiej polityki

W związku ze zbliżającą się pierwszą turą wyborów prezydenckich na Ukrainie chciałbym przyjrzeć się osobom ubiegającym się o najwyższy urząd u naszego wschodniego sąsiada. Z racji tego, że nazwiska Tymoszenko, Juszczenko czy Janukowycz nie są obce polskiemu społeczeństwu, skoncentruję się na przybliżeniu postaci jednego z kandydatów, z tzw. drugiego szeregu.

Świeżość i doświadczenie ?

Arsenij Jaceniuk jest młodym, zaledwie 35-letnim ukraińskim politykiem, który zdążył już piastować szereg wysokich stanowisk państwowych. W zeszłym roku zdecydował się zawalczyć o najwyższą stawkę – fotel prezydenta. Swoją strategię wyborczą postanowił oprzeć na efekcie nowości, świeżości na ukraińskiej scenie politycznej. Miał być alternatywą dla skłóconych i opatrzonych polityków tj. Julia Tymoszenko, Wiktor Juszczenko, Wiktor Janukowycz czy Wołodymyr Łytwyn.
Jednak ten efekt nowości wydaję się być co najmniej dyskusyjny. Jaceniuk w swojej karierze politycznej zdążył już być: ministrem gospodarki Autonomicznej Republiki Krymu, wiceprezesem Narodowego Banku Ukrainy, wicegubernatorem obwodu odeskiego, ministrem gospodarki, ministrem spraw zagranicznych, zastępcą szefa sekretariatu prezydenta Wiktora Juszczenki, w końcu przewodniczącym Rady Najwyższej (ukraińskiego parlamentu). Były to funkcje, które pozwoliły mu zdobyć popularność, jednak nie zmuszały go do uczestnictwa w bieżącej walce politycznej, tym samym, pozwalały mu zachować polityczną świeżość. Jednak prawdę powiedziawszy na żadnym z zajmowanych stanowisk nie dokonał niczego szczególnego, traktował je raczej jako możliwość autopromocji. Nie prawdą jest także to, że Jaceniuk nie był nigdy związany z żadną, konkretną siła polityczną. Otóż w 2007 roku w przedterminowych wyborach parlamentarnych kandydował do Rady Najwyższej z trzeciego miejsca listy Naszej Ukrainy – Ludowej Samoobrony. To koalicja pomarańczowych (Naszej Ukrainy – Ludowej Samoobrony i Bloku Julii Tymoszenko) wyniosła go na przewodniczącego ukraińskiego parlamentu. W 2009 roku zdecydował się na samodzielną działalność polityczną. Powołał ruch społeczno-polityczny Inicjatywa Obywatelska Arsenija Jaceniuka „Front Zmian” i ogłosił, że będzie kandydował na prezydenta Ukrainy.

Polityczny program widmo

Konia z rzędem temu, kto odpowie na pytanie jakie poglądy polityczne ma Arsenij Jaceniuk. Nie bez przyczyny obdarzony został dwoma złośliwymi przezwiskami – „królik Bugs” i „kinder niespodzianka”. Jaceniuk stara się nie zajmować jednoznacznego stanowiska w większości najważniejszych kwestii ukraińskiej polityki. Stawia na wizerunek gładkiego, miłego, nikogo niedrażniącego polityka. Przykładowo, z jednej strony jako przewodniczący parlamentu podpisał list o gotowości uczestniczenia Ukrainy w Planie działań na rzecz członkostwa w NATO, jednak z drugiej strony stwierdził, że akcesja Ukrainy do tej struktury nie będzie możliwa w najbliższych latach.
Głównymi, deklarowanymi postulatami Frontu Zmian są: zachowanie demokracji, walka z kryzysem, stworzenie rynku wewnętrznego, zmniejszenie importu i zakończenie populizmu rządzących. Rzeczywiście ostatni postulat kompletnie niepopulistyczny!
W polityce zagranicznej Jaceniuk również lawiruje. Jest za NATO, a nawet przeciw. Co do Unii Europejskiej uważa, że Ukraina musi dokonać takich zmian, żeby to Unia się nią zainteresowała. W programie czytamy: „Ukraina nie powinna się prosić, lecz być zaproszoną”. Kolejną dość oryginalną propozycją jest stworzenie nowej organizacji międzynarodowej (Przestrzeń Wschodnioeuropejska) z centrum w Kijowie, która miałaby mieć przede wszystkim charakter ekonomiczny. Nie bardzo wiadomo na czym miałaby się ona koncentrować i czym miałaby się różnić od GUAM (Organizacji dla Demokracji i Rozwoju Gospodarczego), która nie odniosła specjalnego sukcesu.
Równie osobliwie wyglądają ogłoszone we wrześniu zeszłego roku cztery główne cele Jaceniuka: nowa industrializacja, przemysłowe gospodarstwo wiejskie (!?), zdrowy i wykształcony naród oraz zdolna do walki armia. Hasła te brzmią jak pobożny koncert życzeń, każdy może znaleźć dla siebie coś miłego. W jaki sposób chce osiągnąć postulowane zamierzenia, nie informuje!
Podsumowując należy stwierdzić, że program Jaceniuka nie jest w żaden sposób nowatorski, a tym bardziej realny i konkretny. Taka konstatacja musi rodzić zawód, gdyż można byłoby się spodziewać po młodej, europejskiej twarzy ukraińskiej polityki większych konkretów i śmielszej wizji.


Kampania w tonacji wojskowej



Kampania wyborcza Arsenija Jaceniuka w swych założeniach miała być oryginalna i przynieść wzrost poparcia. Po początkowych sukcesach sondażowych (poparcie w granicach 14-18%), kandydat ten systematycznie zaczął tracić. Promocja kandydata utrzymana była w tonacji wojskowej. Na plakatach wyborczych w barwach moro Jaceniuk jawi się jako mocny człowiek, natomiast jego wolontariusze rozdają materiały propagandowe w rozstawionych na ulicach miast namiotach przypominających te z demobilu. Ten wojskowy dryl rodzi raczej negatywne skojarzenia z III Rzeszą, od której naród ukraiński w czasie II wojny światowej niezmiernie ucierpiał. Wydaje się, że młodość, domniemana świeżość, europejski sznyt (znajomość języka angielskiego) Jaceniuka są zbyt małym kapitałem na zwycięstwo w styczniowych wyborach.


Ostatecznie bez szans


Na jesieni, podczas toczącej się kampanii wyborczej, pojawiła się plotka, że Jaceniuk jest tak naprawdę człowiekiem prezydenta Juszcenki, który zdając sobie sprawę z nikłych szans na reelekcję, wycofa się z wyścigu prezydenckiego i poprze Jaceniuka, który powalczy z Julią Tymoszenko o wejście do drugiej tury. Tak się jednak nie stało! Juszczenko pomimo marnego poparcia w sondażach podtrzymał swój udział w wyborach, a Jaceniuk tracił procenty z każdym tygodniem, tym samym potwierdzając wcześniejsze przypuszczenia, że w drugiej turze z Janukowyczem rywalizować będzie księżniczka pomarańczowej rewolucji.
Pomimo wielu krytycznych uwag pod adresem Arsenija Jaceniuka, należy stwierdzić, że jego czasowy, sondażowy sukces wziął się z silnej potrzeby, obecnej w ukraińskim społeczeństwie, na nowe twarze w polityce. Ludzie oczekują z utęsknieniem kogoś kto da nowy impuls, nową nadzieję. Jaceniuk te oczekiwania zawiódł. Nie potrafił przedstawić spójnego, wizjonerskiego programu, a jego kampania została poprowadzona w nieodpowiedni sposób. Wszystko na to wskazuje, że w drugiej turze poprze Julię Tymoszenko, licząc, że przy niej będzie mu dane kontynuować swą polityczną karierę. Jednak jestem przekonany, że nawet wyborcza porażka, nie będzie ostatnim zdaniem Jaceniuka na ukraińskiej scenie politycznej.

piątek, 8 stycznia 2010

Błękit i pomarańcz, czyli kto zostanie nowym prezydentem Ukrainy?

1. Wiktor Janukowycz - lider sondaży, pewny uczestnik drugiej tury, poparcie 28-33%
2. Julia Tymoszenko - liderka wśród pomarańczowych kandydatów, z szansą na finalny sukces, poparcie 18-22%



3. Serhij Tihipko - coraz populariejszy kandydat, jednak bez szans na drugą turę, poparcie w okolicach 9%


68849b60438933c1a9b80a587067a160jpg
4. Arsenij Jaceniuk - początkowo czarny koń wyborów, obecnie poparcie na poziomie 5%


5. Wiktor Juszczenko - praktycznie bez szans na reelekcje, poparcie w granicach 3-4%


Juz 17 stycznia będzie miała miejsce pierwsza tura wyborów prezydenckich na Ukrainie. Dobiega końca pierwsza i jak wszystko na to wskazuje ostatnia kadencja prezydenta Wiktora Juszczenki. Niegdysiejszy lider pomarańczowej rewolucji, bohater narodowy, cieszy się dzisiaj śladowym poparciem wśród ukraińskiego społeczeństwa (3-4%), a aż 80% ankietowanych deklaruje, że na pewno na niego nie zagłosuje. Niepopularność urzędującego prezydenta znacznie przekroczyła złe oceny jakie miał pod koniec 2004 roku Leonid Kuczma. Analitycy i komentatorzy podkreślają, że Juszczenko podczas swoich rządów nazbyt skoncentorwał się na walce politycznej z Julią Tymoszenko, swoją niegdysiejszą partnerką z pomarańczowego Majdanu, dymisjonując ją z funkcji premiera, powołując następnie na to stanowisko, zdawać by się mogło swojego największego wroga Wiktora Janukowycza, ponownie powołując Tymoszenko po przywróceniu pomarańczowej koalicji w Radzie Najwyzszej, oskarżajac ją w końcu o wszystko co złe na Ukrainie, o zdradę kraju itd. Pozytywne aspekty prezydentury (poprawne stosunki z Polską, starania o członkostwo Ukrainy w NATO i UE, polityka historyczna - kwestia upamiętnienia ofiar Wielkiego Głodu) były dalece niewystarczające w porównaniu z obietnicami z Majdanu.
Obecnie Juszczenko zdając sobie coraz bardziej sprawę z tego, że nie wygra wyborów, robi wszystko aby zaszkodzić Julii Tymoszenko. Pod koniec roku pojawiły się w Kijowie plotki, że w zamian za poparcie lokalnej administracji (gubernatorzy nominowani są przez prezydenta) w czasie wyborów dla Wiktora Janukowycza, ten w wypadku wygranej, powołałby Juszczenkę na urząd premiera, a jego partia Nasza Ukraina stworzyłaby koalicję parlamentarną z Partią Regionów. Prezydent i lider opozycji natychmiast zdementowali te pogłoski, ale scenariusz taki wskazuje, że w ukraińskiej polityce jest możliwe już niemal wszystko.
Spośród tzw. pomarańczowych kandydatów największe szanse na zwycięstwo ma urzędująca premier Julia Tymoszenko, która w drugiej turze (żadne z kandydatów nie ma szans na zwycięstwo w pierwszej) powinna zebrać głosy pozostałych „pomarańczowych”, którzy uznają ją za mniejsze zło niż Wiktora Janukowycza. Pomimo tego, że w równym stopniu zaangażowana była w „polityczną wojnę domową” z prezydentem Juszczenką, to właśnie ona wyszła z niej obronną ręką i pomimo bardzo silnego kryzysu gospodarczego, pozostaje najpoważniejszą, obok Janukowycza, pretendentką do najwyższego urzędu w państwie.
Paradoksalnie największym poparciem w sondażach cieszy się, największy przegrany pomarańczowej rewolucji – Wiktor Janukowycz. Niezmiennie wysokie poparcie uzyskuje na wschodzie kraju, jednak może mieć problem ze zgromadzeniem ponad 50% głosów w drugiej turze w skali całego kraju. Wszystko na to wskazuje, że jego wygrana bądź porażka liczona będzie w niewielkim procencie. Janukowycza dużo nauczyła lekcja z 2004 roku, stał się bardziej stonowanym politykiem, podszkolił ukraiński, nie jest już tak jednoznacznie prorosyjski, stara się zabiegać o głosy wszystkich Ukraińców. Czy taka strategia będzie się opłacała zobaczymy już niebawem.
Oprócz triumwiratu – Juszczenko, Tymoszenko i Janukowycz, w wyborach uczestniczy wielu pomniejszych kandydatów. Stałymi nazwiskami na karcie wyborczej będą: Petro Symonenko (4%) – lider komunistów, Ołeksandr Moroz (1-2%) – lider socjalistów czy Wołodymyr Łytwyn (2-3%) – lider Bloku Łytwyna. Kilkuprocentowe poparcie mają jeszcze Arsenij Jaceniuk i Serhij Tihipko.
Arsenij Jaceniuk jest niezwykle ciekawą postacią na ukraińskiej scenie politycznej. Mający zaledwie 35 lat Jaceniuk, obdarzony dwoma przezwiskami – „królik Bugs” oraz „kinder niespodzianka”, zdążył już piastować wiele poważnych funkcji państwowych, był wiceprezesem Narodowego Banku Ukrainy, ministrem gospodarki, spraw zagranicznych, pierwszym zastępcą sekretariatu prezydenta Wiktora Juszczenki czy w końcu przewodniczącym Rady Najwyższej. W 2009 roku został liderem nowej siły politycznej Frontu Zmian. Partia ta nie ma sprecyzowanego programu wyborczego. Początkowo Jaceniuk cieszył się dość znacznym poparciem w sondażach (w granicach 14-18%) z racji pewnego efektu nowości w ukraińskiej polityce, jednak źle poprowadzona kampania wyborcza spowodowała, że obecnie jedynie 5% ukraińskich wyborców chce na niego głosować, co zaprzepaszcza jego szanse na drugą turę.
Drugim kandydatem z kilkuprocentowym poparciem, z tendencją wzrostową w ostatnim czasie, jednak bez szans na walkę w drugiej turze, jest Serhij Tihipko. Był on prezesem Narodowego Banku Ukrainy, szefem sztabu wyborczego Wiktora Janukowycza w czasie wyborów w 2004 roku, po których wycofał się z czynnego życia politycznego. Powrócił w 2008 roku zostając doradcą premier Julii Tymoszenko, a w 2009 roku zgłosił swoją kandydaturę w wyborach prezydenckich i został szefem partii Silna Ukraina.
W przeciwieństwie do roku 2004 , tegoroczne wybory prezydenckie na Ukrainie, nie wywołują już tak silnych emocji wśród społeczeństwa. Ludzie są zmęczeni polityką, zawiedzeni wszystkimi siłami politycznymi, niespełnionymi deklaracjami z Majdanu. Nie wierzą w żadną przełomową zmianę po wyborze nowego prezydenta. Jednak, może mało pocieszającym, acz znaczącym skutkiem pomarańczowej zmiany, jest fakt, że na kilka dni przed wyborami nie znamy ich zwyciężcy i nikt nie spodziewa się masowych fałszerstw podczas głosowania!!!







TOP 10 gruzińskiej polityki 2009 - podsumowanie, część 2

6. Wizyta wiceprezydenta USA Joe Bidena w Gruzji - 22-23 lipca
7. Wenezuela (prezydent Hugo Chavez) uznaje niepodległość Abchazji i Osetii Południowej - 10 września
8. Raport na temat wojny rosyjsko-gruzińskiej - 30 września
9. Zatrzymanie przez Osetyjczyków czterech niepełnoletnich Gruzinów - mediuje w sprawie ich uwolnienia komisarz Rady Europy ds. praw człowieka - Thomas Hammaberg - 4 listopada
10. Znowelizowana ordynacja wyborcza przed wyborami samorządowymi w maju 2010 roku - głowni kandydaci na mera Tbilisi - Gigi Ugulawie i Irakli Alasania - 28 grudnia


+Address+Situation+5PoxyJ8LECSl.jpg

6. 22-23 lipca - wizyta wiceprezydenta USA Joe Bidena. Zadeklarował amerykańskie poparcie dla gruzińskiej integralności terytorialnej, jednak odmówił w nieformalnych rozmowach pomocy na rzecz odbudowy gruzińskiej armii po przegranej wojnie z Federacją Rosyjską. Wizyta ta zwiastowała nowy etap w relacjach na linii Tbilisi-Waszyngton, z modelu idealistycznego na model realistyczno-pragmatyczny.

7. 10 września - wenezuelski prezydent Hugo Chavez uznaje niepodległość Abchazji i Osetii Południowej. Tym samym Wenezuela staje się trzecim krajem, obok Federacji Rosyjskiej i Nikaragui oraz palestyńskiego Hamasu, który uznał niezależność gruzińskich terytoriów separatystycznych. 15 grudnia Suchumi i Cchinwali zostały uznane jeszcze przez wyspiarskie państwo na Oceanie Spokojnym - Nauru.

8. 30 września - publikacja raportu na temat wojny rosyjsko-gruzińskiej, przygotowanego przez Niezalezną Międzynarodową Misję Wyjaśniającą (IIFFMSG) kierowaną przez Heidi Tagliavini, pod auspicjami Unii Europejskiej. Dokument obwinia o wywołanie wojny obydwie strony. Stwierdza, że Federacja Rosyjska przed wybychem konfliktu wykonała szereg kroków eskalujących napięcię na Kaukazie, jednak to Gruzja pierwsza ruszyła do bezpośredniego ataku na Osetię Południową. Zarówno Tbilisi, jak i Moskwa interpretowały raport na swoją korzyść.

9. 4 listopada - zatrzymanie przez Osetyjczyków czterech niepełnoletnich Gruzinów z wioski Tirdzinsi, położonej przy granicy administracyjnej między tzw. Gruzją właściwą a rejonem cchinwalskim. Gruzini zostali wypuszczeni dopiero w grudniu dzięki mediacji komisarza ds. praw człowieka Rady Europy Thomasa Hammaberga. Sytuacja ta spowodowała ponowny wzrost napięcia w rejonie Kaukazu Południowego.

10. 28 grudnia - przyjęcie przez parlament gruziński, po wielomiesięcznych dyskusjach pomiędzy stroną rządową a opozycją, znowelizowanej ordynacji wyborczej przed planowanymi na maj 2010 roku wyborami samorządowymi. Będą one pierwszą konfrontacją pomiędzy obozem władzy a opozycją od wojny sierpniowej. Ordynacja zakłada bezpośrednie, po raz pierwszy, wybory mera Tbilisi (kandydat, żeby zwciezyć musi zdobyć 30% głosów, opozycja opowiadała się za przynajmniej 45% progiem głosów). Kandydatem rządzącego Zjednoczonego Ruchu Narodowego będzie dotychczasowy mer stolicy Gigi Ugulawie, natomiast najpoważniejszym kandydatem opozycji lider Aliansu dla Gruzji, były ambasador Gruzji przy ONZ - Irakli Alasania.

TOP 10 gruzińskiej polityki 2009 - podsumowanie, część 1

5. Rosyjskie weto wobec Misji ONZ w Gruzji - 15 lipca

Źródło: http://kraigpaulsen.com/blog/wp-content/uploads/2009/05/veto.png

4. Ćwiczenia natowskie "Cooperative Longbow'09 - Cooperative Lancer'09" - 6 maja - 11 czerwca


Źródło: http://www.mojeopinie.pl/img/zoom0/georgian_troops.JPG

3. Bunt w bazie wojskowej w Muchrowani - 5 maja






2. Demonstracje antyprezydenckie IV-VI.2009, jedna z liderek opozycji Nino Burdżanadze



Źródło: http://www.irishtimes.com/newspaper/images/tile/2009/0410/1224244363393_1.jpg




1. Podpisanie Karty Strategicznego Partnerstwa pomiędzy USA a Gruzją - 9 stycznia






1. 9 stycznia - podpisanie przez odchodzącą amerykańską administrację prezydenta George'a W. Busha z rządem gruzińskim Karty Strategicznego Partnerstwa. Dokument podpisany został przez sekretarz stanu Condoleezzę Rice i gruzińskiego ministra spraw zagranicznych Grigola Waszadze. Karta ma na celu pogłębianie współpracy pomiędzy Waszyngtonem a Tbilisi w następujących dziedzinach: obrona, gospodarka, kwestie społeczne oraz wzmacnianie gruzińskich instytucji demokratycznych.


2. 9 kwietnia - w osiemnastą rocznicę odzyskania przez Gruzję niepodległości, początek antyrządowych protestów zorganizowanych przez różne partie opozycyjne. Celem protestujących było usunięcie prezydenta Micheila Saakaszwilego z zajmowanego stanowiska. Demonstracje generalnie przebiegały w pokojowy sposób, nie interweniowała policja, jednak nie przyniosły one zakładanego celu i wygasły po upływie trzech miesięcy. Saakaszwili pomimo przegranej wojny i spadku zaufania wśród społeczeństwa, pozostaje najpopularniejszym gruzińskim politykiem.


3. 5 maja - bunt w bazie wojskowej w Muchrowani, aresztowanie kilkunastu wojskowych, w tym Giję Gwaladze - dowódcę gruzińskich sił specjalnych. Obóz rządowy oskarżył buntowników o próbę zamachu stanu i storpedowanie rozpoczynających się w maju ćwiczeń natowskich, opozycja natomiast oskarżyła władze o celową prowokację mającą na celu odwrócić uwagę społeczeństwa od złej sytuacji w kraju.


4. 6 maja - 11 czerwca - ćwiczenia natowskie w Gruzji "Cooperative Longbow'09 - Cooperative Lancer'09" - kolejne z cyklu wspólnych ćwiczeń armii gruzińskiej oraz armii krajów natowskich. Wobec manewrów swój zdecydowany sprzeciw zgłosiła Federacja Rosyjska twierdząc, że nie służą one stabilizacji na Kaukazie Południowym.


5. 15 lipca - Federacja Rosyjska zgłasza weto wobec misji ONZ w Gruzji ustanowionej 16 lat temu na linii konfliktu między tzw. Gruzją właściwą a Abchazją. Wcześniej Rosja sprzeciwiła się istnieniu misji OBWE w Osetii Południowej. Tym samym jedyną grupą kontrolną przebywającą w Gruzji pozostaje Misja Obserwatorów Unii Europejskiej, która ma mandat do 14 września 2010 roku.





























sobota, 2 stycznia 2010

Przebieg wojny sierpniowej - skutki bezpośrednie dla Gruzji oraz pierwsze reakcje innych państw


Źródło: http://www.kaukaz.pl/grafika/mapy_wszystkie/mapa_agresja.jpg


2. Przebieg wojny sierpniowej – skutki bezpośrednie dla Gruzji oraz pierwsze reakcje innych państw


W celu pełniejszego zrozumienia skutków wojny dla Gruzji, Federacji Rosyjskiej, państw obszaru byłego Związku Radzieckiego i Unii Europejskiej, NATO oraz dla Stanów Zjednoczonych, warto przyjrzeć się jej przebiegowi.
Wzajemne prowokacje strony gruzińskiej i osetyjskiej trwały od początku sierpnia. Prezydent Saakaszwili próbował łagodzić spór (trudno rozstrzygnąć czy miał takie rzeczywiste zamiary czy jego działania miały charakter li tylko propagandowy) wysyłając do Osetii Południowej swojego ministra ds. reintegracji Temura Jakobaszwilego w celu prowadzenia bezpośrednich rozmów z drugą stroną. Jednak nikt z nim nie chciał rozmawiać, a wzajemny ostrzał pozycji militarnych trwał nadal. Jeszcze 7 sierpnia Micheil Saakszwili w telewizyjnym orędziu ogłosił jednostronne zawieszenie broni i zaproponował Osetyjczykom szeroką autonomię wewnątrz Gruzji1. Apel ten nie przyniósł pożądanego rezultatu. Doszło do dalszej eskalacji napięć. W nocy z 7 na 8 sierpnia rozpoczął się konflikt, który do historii przeszedł pod nazwą „wojny sierpniowej” lub „wojny pięciodniowej”2. W tym miejscu dochodzimy do najbardziej newralgicznego punktu czyli wskazania państwa, które rozpoczęło działania zbrojne. Strona gruzińska uważa, że jej operacja „przywracania porządku konstytucyjnego” w Osetii Południowej była odpowiedzią na wtargnięcie 58 armii rosyjskiej na teren Gruzji (Osetia Pd.) przez tunel Rocki (tzw. akcja „przymuszenia Gruzji do pokoju”)3. Strona rosyjska reprezentuje natomiast odmienne stanowisko: wkroczenie jej wojsk miało na celu obronę obywateli Federacji Rosyjskiej (Osetyjczycy, którzy otrzymali rosyjskie obywatelstwo w wyniku akcji tzw. paszportyzacji).
W pierwszych dniach konfliktu zdawało się, że to Gruzini mogą odnieść zwycięstwo. Wojska gruzińskie już 8 sierpnia zajęły stolicę okręgu cchinwalskiego i zdawały się mieć otwartą drogę na Dżawę i tunel Rocki4. Jednak tego samego dnia nastąpił zmasowany atak lądowych i powietrznych sił rosyjskich, który zmienił diametralnie przebieg zdarzeń. Rosjanie rozpoczęli walkę o Cchinwali i ostrzał strategicznych obiektów militarnych w Gruzji.
10 sierpnia Gruzini musieli uznać swoją porażkę i wycofać się z Cchinwali. Jednak wojska rosyjskie nie zamierzały zakończyć swojej akcji jedynie na odzyskaniu kontroli nad Osetią Południową, kontynuując swój marsz w kierunku miasta Gori (znajdujące się w ramach tzw. Gruzji właściwej). Do wojny włączyły się również siły abchaskie (10 sierpnia), chcące odzyskać kontrolę nad terytorium tzw. Górnej Abchazji (położonym w Wąwozie Kodorskim)5. Atak ten, przy pomocy rosyjskiej był kontynuowany aż do zajęcia miast w zachodniej Gruzji (Zugdidi, Poti i Senaki) wraz ze zniszczeniem w nich gruzińskiej infrastruktury militarnej (11 sierpnia).
Główne działania wojenne zostały zakończone 12 sierpnia wraz z uzgodnieniem, przez prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego (Francja sprawowała wtedy prezydencje w Unii Europejskiej) oraz prezydenta Federacji Rosyjskiej Dmitrija Miedwiediewa, sześciopunktowego planu rozwiązania konfliktu6. Dokładnie o godzinie 11.00 rosyjski prezydent ogłosił zakończenie „operacji przymuszania Gruzji do pokoju”7. Jednak nie oznaczało to opuszczenia terytorium Gruzji przez wojska rosyjskie. Sytuacja nadal pozostawała niezwykle napięta, dochodziło jeszcze do licznych incydentów, tj.: 15 sierpnia – ruch oddziałów rosyjskich w kierunku drugiego największego gruzińskiego miasta (Kutaisi) oraz zbombardowanie przez rosyjskie samoloty Parku Narodowego Borżomi, 18 sierpnia – wkroczenie wojsk rosyjskich do osetyjskiego miasta Akhalgori (przed wojną kontrolowanego przez stronę gruzińską) oraz wysadzenie będącego pod rosyjską kontrolą mostu kolejowego w Kaspi (w połowie drogi między Gori a Tbilisi).
Gruzini w wojnie pięciodniowej ponieśli absolutną klęskę. Ich armia została doszczętnie rozbita, tak samo, jak z ogromnym wysiłkiem konstruowana, infrastruktura militarna i cywilna. Można stwierdzić, że interwencja prezydenta Sarkozy'ego i ministra spraw zagranicznych Francji Bernarda Kouchnera w imieniu całej UE uchroniła Gruzję przed zajęciem jej całego terytorium przez Rosję i obaleniem jej prezydenta Micheila Saakaszwilego. Wojna ukazała w szerokim zakresie słabość gruzińskiego państwa, brak wystarczającego wyszkolenia żołnierzy, kompletne fiasko dowodzenia armią (czego najlepszym obrazem był chaotyczny odwrót gruzińskich sił z Gori w kierunku stolicy Tbilisi) oraz złą taktykę wojenną (brak zbombardowania tunelu Rockiego, co skutecznie zablokowałoby wkroczenie armii rosyjskiej do Gruzji, gdyż jest to jedyne miejsce łączące obydwa kraje w górzystym Kaukazie)8. Morale armii podupadło, gruzińskie społeczeństwo pogrążyło się w apatii, gruzińska gospodarka wyhamowała z 12,5% wzrostu PKB w 2007 roku do 6,7% w 2008, nastąpił exodus turystów, w tzw.Gruzji właściwej pojawiło się od 100 do 150 tys. uchodźców9, pod nieustannym zagrożeniem pozostaje główny szlak komunikacyjny pomiędzy wschodem a zachodem kraju, uległ nadwątleniu status Gruzji jako kraju stabilnego dla inwestorów zagranicznych oraz potencjalnego obszaru tranzytowego, oddaliła się perspektywa członkostwa Gruzji w NATO (nie wspominając o Unii Europejskiej)10. Nastąpił dalszy wzrost napięcia wewnętrznego pomiędzy prezydentem Saakaszwilim a opozycją, Gruzja faktycznie straciła jakąkolwiek kontrolę oraz wpływ na Abchazję i Osetię Południową, a także przyszło jej zmagać się z tymi wszystkimi konsekwencjami konfliktu w czasie światowego kryzysu gospodarczego.
W przebiegu wojny gruzińsko – rosyjskiej warto również zwrócić uwagę na zaangażowanie innych aktorów stosunków międzynarodowych oraz na ich pierwsze reakcje i komentarze. Najistotniejszą rolę, o czym już wcześniej wspomniałem, odegrał prezydent Francji Nicolas Sarkozy, którego akcja dyplomatyczna prowadzona w imieniu 27 europejskich państw doprowadziła do zakończenia działań zbrojnych.
Swoje zaangażowanie wykazali także inni przywódcy światowi: Angela Merkel (kanclerz Republiki Federalnej Niemiec), która odwiedziła Tbilisi (17 sierpnia), deklarując swoje wsparcie dla Gruzji i zapewniając, że kraj ten pewnego dnia zostanie członkiem NATO oraz Condolezza Rice (sekretarz stanu USA), która również zapewniła Saakaszwilego o amerykańskim wsparciu dla integralności terytorialnej kraju i otwartej ścieżce do Sojuszu Północnoatlantyckiego oraz skłoniła gruzińskiego przywódcę do podpisania porozumienia Sarkozy – Miedwiediew (15 sierpnia).
Postawę silnie progruzińską przyjęli liderzy państw Europy Środkowo – Wschodniej (Wiktor Juszczenko – prezydent Ukrainy, Valdas Adamkus – prezydent Litwy, Toomas Ilves – prezydent Estonii, Ivars Godmanis – premier Łotwy) na czele z prezydentem Polski Lechem Kaczyńskim, którzy udzielili temu krajowi i jego kierownictwu silnego poparcia w czasie wiecu 12 sierpnia w Tbilisi, w którym uczestniczyło 150 tys. Gruzinów11. Prezydent RP wystąpił z niezwykle mocnym przesłaniem, jednoznacznie potępiającym Kreml: „Kto dał Rosji szczególne prawo do godności? Dlaczego Moskwa może dawać komuś nauczki?” oraz „Nasi sąsiedzi ze wschodu (Rosja) pokazali twarz, którą znamy od lat. Rosja uważa, że narody wokół niej powinny jej podlegać. My mówimy nie!”12. Jednak nie było to wspólne stanowisko wszystkich unijnych krajów. W reakcji na konflikt między Tbilisi a Moskwą będzie można jeszcze później doskonale obserwować daleko idący rozdźwięk, właśnie na łonie Unii Europejskiej czy Sojuszu Północnoatlantyckiego przy okazji wypracowywania wspólnego stanowiska wobec Federacji Rosyjskiej.
Jednak już w pierwszych dniach wojny unaoczniły się wyraźne tendencje: od zdecydowanej progruzińskiej postawy państw bałtyckich i Polski, lecz także Szwecji, Danii i Wielkiej Brytanii (wizyta lidera konserwatystów Davida Camerona w Tbilisi) przez ostrożną reakcję Francji, Niemiec i Włoch, po bierną reakcję większości państw, a czasami wręcz przychylną Rosji (Słowacja)13. Stany Zjednoczone, sojusznik Gruzji i prezydenta Saakaszwilego, pomimo krytycznej retoryki wobec Moskwy i wykonywania symbolicznych gestów nie zdecydowały się na żadne poważne kroki, ustępując pola liderom UE. Żaden z krajów nie podjął działań w celu militarnego wsparcia Gruzji.
Ostatnią grupą państw, których reakcja na wydarzenia sierpniowe powinna być brana pod uwagę są sąsiedzi Gruzji (Armenia i Azerbejdżan) oraz pozostałe kraje obszaru Wspólnoty Niepodległych Państw. Reakcje te można podzielić na cztery grupy: poparcie dla działań rosyjskich (Białoruś, jednak z ogromnym opóźnieniem), krytyka (Ukraina – prezydent Juszczenko oraz stonowane stanowisko premier Julii Tymoszenko), wstrzemięźliwość (Armenia, Azerbejdżan, Kazachstan, Mołdawia, Kirgistan, Turkmenistan) oraz brak postawy (Uzbekistan i Tadżykistan)14.Najważniejszym, bezpośrednim skutkiem wojny pięciodniowej dla tej przestrzeni jest jasny sygnał wysłany przez Moskwę, że obszar byłych republik radzieckich traktuje jako swoją strefę wpływów i nie zawaha się użyć żadnych środków w celu jej utrzymania. W oczach krajów Europy Wschodniej i Azji Centralnej osłabieniu uległ wizerunek Zachodu, który zareagował z opóźnieniem i nie potrafił wypracować wspólnego zdania.
Najostrzej na rosyjski atak na Gruzję zareagowała Ukraina (jedynie ośrodek prezydencki), która potępiła działania Federacji Rosyjskiej i zażądała natychmiastowego wycofania wojsk rosyjskich. Neutralne stanowisko zajął obóz polityczny skupiony wokół premier Julii Tymoszenko. Po drugiej stronie można umieścić Białoruś, której prezydent Aleksander Łukaszenko, nie bez pewnego ociągania, poparł Moskwę. Reakcja pozostałych krajów była znacznie bardziej zróżnicowana. Azerbejdżan stwierdził, że Gruzja miała pełne prawo podjąć kroki celem przywrócenia integralności terytorialnej kraju. Natomiast Armenia (najwierniejszy sojusznik Rosji na Kaukazie Południowym), Mołdawia (mająca swój własny problem z separatystycznym Naddniestrzem) oraz Kazachstan nie opowiedziały się po żadnej ze stron konfliktu15. Kirgistan i Turkmenistan zaapelowały o pokojowe rozwiązanie sporu.
1Marcin Ociepa, Kalendarium działań wojennych na terenie Gruzji, „Międzynarodowy Przegląd Polityczny”, nr 3(23) 2008 rok, s.34.
2Jean Radvanyi, Quand les „grands” jouent en Ossetie, „Le Monde diplomatique”, 09.2008, s.12.
3Adam Eberhardt, Wojna rosyjsko-gruzińska 2008 r. - polityka Fedracji Rosyjskiej i jej konsekwencje, „Sprawy międzynarodowe”, nr 3, 07-09.2008, s.8.
4Svante E.Cornell, Johanna Popjanevski, Niklas Nilsson, Russia's war in Georgia: causes and implications for Georgia and the world, Tbilisi 2008, s.16.
5Drugi front w Abchazji, „Wiadomości OSW”, 11.08.2008, www.osw.waw.pl.
6Charles King, The Five-Day War, „Foreign Affaires”, 11-12.2008, s.9.
7Wojna w Gruzji, „Wiadomości OSW”, 11.08.2008, www.osw.waw.pl.
8Tomasz Szulc, Zakłamana wojna, „Raport:Wojsko, Technika, Obronność”, 09.2008, s.24.
9The consequences of the war between Georgia and Russia, dokument Parliamentary Assembly Council of Europe, 1.10.2008.
10Richard Weitz, Global insights: Georgia casts shadowon NATO-Russia reconciliation, Portal internetowy World Politics Review, http://www.worldpoliticsreview.com/article.aspx?id=3634, 14.06.2009.
11Paul Gillespie, The European Union and Russia after Georgia, Portal internetowy Open Democracy, http://www.opendemocracy.net/article/the-european-union-and-russia-after-georgia, 10.09.2008.
12Mikołaj Wójcik, Politycy o wystapieniu prezydenta, „Dziennik”, 14-15.08.2008, s.6.
13Joint statement on Georgia – Russia war by presidents of Poland, Estonia, Latvia and Lithuania, Portal internetowy Georgian Daily Independent Voice, http://georgiandaily.com/index.php?option=com_content&task=view&id=5572&Itemid=65, 9.08.2008.
14Aleksandra Jarosiewicz, Wojciech Konończuk, Tadeusz A.Olszański, Konsekwencje wojny w Gruzji dla stosunków Rosji z państwami obszaru WNP, „Tydzień na Wschodzie”, nr 26(60), z dn. 20.08.2008, s.18.
15After August 2008: consequences of the russian – georgian war, Tbilisi 2008, Caucasus Institute for Peace, Democracy and Development, s.16.

Wojna gruzińsko-rosyjska - przyczyny konfliktu

Źródło: http://ziomalstwo.blox.pl/resource/z5568157X.jpg



Źródło: http://bi.gazeta.pl/im/6/5571/z5571516X.jpg


W dwóch następnych postach chciałbym przyblizyć kulisy i przebieg konfliktu pomiędzy Federacją Rosyjską a Gruzją z sierpnia 2008 roku. Najpierw postaram się wyjaśnić przyczyny wybuchu wojny,a następnie zrelacjonować jej przebig i pierwsze reakcje innych państw. Obydwa fragmenty pochodzą z mojego artykułu "Strategiczne następstwa konfliktu gruzińsko-rosyjskiego z rozróżnieniem na wymiar regionalny i globalny".


1. Przyczyny konfliktu - tło historyczne

Wybuch wojny gruzińsko – rosyjskiej 8 sierpnia 2008 roku dla uważnych obserwatorów wydarzeń na tzw. Zakaukaziu lub Kaukazie Południowym nie był kompletnym zaskoczeniem1. Napięcie między Tbilisi a Moskwą narastało od czasu rewolucji róż (2003 rok) czyli od aksamitnej zmiany władzy w Gruzji, na urzędzie prezydenta z Eduarda Szewardnadze na Micheila Saakaszwilego2. Pomimo deklaratywnych zapowiedzi nowego prezydenta o jego szczególnym przywiązaniu do poprawy i ułożenia na nowo stosunków pomiędzy Gruzją a Federacją Rosyjską (taka deklaracja została zapisana w rządowym dokumencie „Strategia polityki zagranicznej 2006-2009”) relacje pomiędzy dwoma państwami z każdym rokiem prezydentury Saakaszwilego wchodziły w kolejną fazę turbulencji3. Koncepcja przywódcy gruzińskiego, zdaje się, była z góry skazana na porażkę. Celem Saakaszwilego było ułożenie partnerskich stosunków między Tbilisi a Moskwą, co Kreml ex catedra odrzucał, traktując swojego południowego sąsiada jako część tzw. bliskiej zagranicy (byłe republiki Związku Radzieckiego), gdzie rosyjski wpływ na wydarzenia jest czymś naturalnym, a polityka tych krajów winna być podporządkowana interesom Moskwy. Zamierzenie prezydenta Gruzji było jak najbardziej słuszne i nawet jego obecni przeciwnicy go nie kwestionują, krytyce natomiast poddawane były często metody, sposoby i środki, za pomocą których miało ono być realizowane. Przywódca Gruzji prowadził swoją politykę częstokroć w sposób nieprzemyślany, nader impulsywny, co przejawiało się przede wszystkim w nadmiernie ostrej i buńczucznej retoryce względem Rosji i zbyt jednostronnym przestawieniu torów gruzińskiej polityki zagranicznej na kurs prozachodni, co w Moskwie jednoznacznie było odbierane jako kurs antyrosyjski.
Na całokształt zdarzeń skutkujących wybuchem konfliktu zbrojnego pomiędzy obydwoma krajami w sierpniu zeszłego roku złożyło się wiele elementów. Były to m.in. zdecydowany sprzeciw Moskwy wobec gruzińskich starań o integrację z Unią Europejską i Sojuszem Północnoatlantyckim, zacieśnianie stosunków z byłymi krajami bloku wschodniego (m.in. z Ukrainą Wiktora Juszczenki, Polską Lecha Kaczyńskiego czy Litwą Valdasa Adamkusa), strategiczne partnerstwo Gruzji ze Stanami Zjednoczonymi, próba uniezależnienia energetycznego Gruzji od Rosji poprzez dywersyfikację dostaw gazu i ropy (m.in. oddanie do użytku w 2005 roku ropociągu Baku-Tbilisi-Ceyhan)4, strukturalne i gospodarcze reformy wewnętrzne umacniające państwowość gruzińską oraz dążenie przez Tbilisi do uregulowania statusu swoich republik separatystycznych czyli Abchazji i Osetii Południowej.
Te strategiczne cele i ich realizacja napotykały często na przeszkody, które przejawiały się w zatargach między obiema stolicami: odcięcie dostaw rosyjskiego gazu do Gruzji (styczeń 2006 rok), rosyjskie embargo na gruzińskie wina, produkty pochodzenia roślinnego oraz wodę mineralną Borżomi ( główne produkty eksportowe, marzec 2006 rok)5, aresztowanie rosyjskich oficerów oskarżonych przez władze gruzińskie o szpiegostwo na rzecz GRU (wrzesień 2006)6, kampania antygruzińska w Rosji oraz odwołanie ambasadora rosyjskiego z Tbilisi (jesień 2006), loty rosyjskich samolotów szpiegowskich nad terytorium gruzińskim (sierpień 2007), kryzys wewnętrzny w Gruzji wykorzystywany politycznie przez Moskwę w celu podważenia wiarygodności prezydenta Saakaszwilego (listopad 2007 roku) oraz wzajemne działania zaczepne i prowokacje wokół Abchazji i Osetii Południowej od wiosny 2008 roku.
Wszystkie te elementy wyżej przeze mnie wymienione w konsekwencji złożyły się na tak silne zaognienie kontaktów na linii Moskwa-Tbilisi, że doprowadziły do wojny. Jednak, jak wskazuje wiele faktów obydwie strony, a szczególnie strona rosyjska, od dłuższego czasu dosyć starannie przygotowywały się do wzajemnej konfrontacji.
Do grudnia 2007 roku Federacja Rosyjska utworzyła dwie nowe jednostki na Kaukazie Północnym, dwie brygady piechoty górskiej mające swoje siedziby w Botlichu (Dagestan) i w Zielenczuckiej (Karaczajo-Czerkiesja). Zadbano także o rozwój odpowiedniej infrastruktury, budując drogę z Botlichu do granicy z Gruzją oraz modernizując linię kolejową od granicy rosyjskiej do abchaskiego miasta Oczamczire, która najpewniej została użyta do nielegalnego przerzucania sprzętu wojskowego. Strona rosyjska w maju 2008 roku zdecydowała się na powiększenie kontyngentów swoich wojsk tzw. sił pokojowych w Abchazji i Osetii Południowej7. Kolejnym wydarzeniem mogącym świadczyć o zbliżającym się kryzysie, była organizacja przez Rosję ćwiczeń wojskowych „Kaukaz 2008” na Kaukazie Północnym od 15 lipca 2008 roku i zbudowanie infrastruktury wojskowej (obozy polowe, punkty zaopatrzenia), która została potem wykorzystana do ataku na Gruzję. Co ważne już 5 sierpnia (czyli na 3 dni przed wybuchem wojny) dokonano ewakuacji 800 cywili z Osetii Południowej do Osetii Północnej (wchodzącej w skład Federacji Rosyjskiej) oraz media rosyjskie zaczęły ostrą, antygruzińską kampanię.
Jednak i po stronie gruzińskiej wydaje się, że czynione były pewne przygotowania do siłowego uregulowania kwestii osetyjskiej i abchaskiej. Warto przypomnieć, że pierwsza próba zbrojnego podporządkowania zbuntowanych republik separatystycznych miała miejsce tuż po objęciu władzy przez Saakaszwilego na wiosnę i latem 2004 roku. Działania takie podjęła administracja „reformatorów”, idąc niejako za ciosem po udanym obaleniu Asłana Abaszydze – przywódcy separatystycznej Adżarii8. Akcje te nie przyniosły spodziewanych rezultatów i Tbilisi musiało uznać swoją porażkę. Rządzący Gruzją zmienili koncepcję na bardziej pokojową i zaproponowali Abchazom i Osetyjczykom szeroką autonomię w ramach państwa gruzińskiego ( propozycja złożona wiosną 2008 roku, podobną ofertę przygotował i przedstawił Abchazom minister spraw zagranicznych Niemiec Frank-Walter Steinmaier), jednak były one odrzucane, separatyści opowiadali się za swoją pełną niepodległością9.
Oprócz tych koncepcji, wszystko na to wskazuje, działania władz gruzińskich podążały dwutorowo, jednocześnie opracowywano plan ewentualnych działań wojennych na wypadek siłowego podporządkowania Suchumi i Cchinwali. Takie zarzuty pod adresem prezydenta Micheila Saakaszwilego sformułowali jego byli, bliscy współpracownicy: Irakli Alasania (były ambasador Gruzji przy ONZ) i Irakli Okruaszwili (były minister obrony Gruzji). Nieoficjalny plan ataku na Osetię Południową zakładał zajęcie Cchinwali, następnie uderzenie na drugie pod względem wielkości miasto – Dżawę, aż do podejścia wojsk gruzińskich do tunelu Rockiego (długość 3,6 km), będącego jedynym możliwym korytarzem łączącym Gruzję (dokładnie rejon Osetii Południowej) z Federacją Rosyjską (rejon Osetii Północnej).
Trudno jednoznacznie rozstrzygnąć, która ze stron była bezpośrednim sprawcą sierpniowego konfliktu, jednak na podstawie powyższych informacji można stwierdzić, że żadna ze stron nie ma do końca czystych rąk.
1Maciej Falkowski, Kalendrium konfliktu rosyjsko-gruzińskiego, „Tydzień na Wschodzie”, nr 26(60), z dn. 20.08.2008, s.2.
2Jonathan Wheatley, Georgia from National Awakening to Rose Revolution, Berlin 2005, s.194.
3Dokument Foreign Policy Strategy 2006-2009 dostępny jest na oficjalnej stronie internetowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych Gruzji, www.mfa.gov.ge.
4Silvia Serrano, Michele Kahn, Géorgie 2005: Des réformes ŕ consolider, „Le courrier des pays de l'Est. La Russie et les autres pays de la CEI en 2005”, styczeń-luty 2008, Paryż, s.121.
5 Maciej Falkowski, Bartosz Cichocki, współpraca Jacek Wróbel, Rosyjskie sankcje ekonomiczne wobec Gruzji i Mołdawii, „Wiadomości OSW”, z dn.20.04.2006, www.osw.waw.pl.
6Maciej Falkowski, Czy rosyjsko-gruzińska "zimna wojna" przerodzi sie w otwarty konflikt?, “Wiadomości OSW”, z dn.27.07.2006, www.osw.waw.pl.
7Marek Menkiszak, Rosyjska inwazja na Gruzję: przebieg, cele i konsekwencje, „Tydzień na Wschodzie”, nr 26(60), z dn. 20.08.2008, s.8.
8Edward Lucas, Nowa zimna wojna, Poznań 2008, s.207.
9Georgia and Russia: Clashing over Abkhazia, Europe Report nr.193, 05.06.2008, International Crisis Group, s.18.

Mccheta - dawna stolica Gruzji












Źródło: zdjęcia własne z pobytu w Gruzji - X.2008


Tym razem zapraszam na pasjonującą podróż do niewielkiego miasta położonego w odległości zaledwie 18 kilometrów na północny-zachód od Tbilisi – do Mcchety (region Kartlia Wewnętrzna). Miejscowość ta od III wieku p.n.e. do V wieku n.e. pełniła funkcję stolicy gruzińskiego królestwa Iberii. Tbilisi stało się centralnym ośrodkiem Gruzji na skutek decyzji króla Wachtanga Gorgasali. Z Mcchetą związane są także początki chrześcijaństwa w Gruzji. Otóż w roku 317 n.e. rezydujący w Mcchecie król Mirian III przyjął chrześcijaństwo dla ziem gruzińskich. W mieście tym do dnia dzisiejszego siedzibę swoją mają najwyższe władze Gruzińskiego Kościoła Prawosławnego.
Mccheta położona jest w malowniczej, bajecznej scenerii, przy ujściu rzeki Aragwy do Kury, otoczona wzgórzami, na których położone są m.in. twierdza Armasciche (III wiek p.n.e.), ruiny pałacu królów iberyjskich (I-III wiek n.e.) oraz klasztor Samtawro (XI wiek n.e.). Ponadto w mieście znajduje się katedra Sweticchoweli w obecnym kształcie wybudowana została w XI wieku n.e. (pierwszy kościół pojawił się już w IV wieku n.e.) i należy do najważniejszych zabytków budownictwa sakralnego w Gruzji. Pochowanych jest w niej ponad 10 królów gruzińskich, a jej rolę można porównać do polskiego Wawelu.
Z Mcchetą związana jest legenda. W I wieku gruziński Żyd imieniem Eliasz przebywał w Jerozolimie w czasie ukrzyżowania Jezusa Chrystusa. Zakupił sukna, którymi okryte było ciało Chrystusa i sprowadził je na terytoria gruzińskie. Po powrocie, Eliasz napotkał swoją siostrę Sidonię, która dotknąwszy sukna umarła z powodu emocji wywołanych kontaktem ze świętym przedmiotem. Ciało Sidonii zostało spalone wraz z materiałem, gdyż nie można było go wyciągnąć z jej dłoni. W miejscu gdzie została pochowana wyrosnąć miało ogromne cedrowe drzewo, z którego po ścięciu wybudowano świątynię Sweticchoweli, co oznacza „żyjący słup”. Kościół ten od tego czas stał się jedną z najważniejszych gruzińskich świątyń.


Zdjęcia:
1. Katedra Sweticchoweli

2. Boczne wejście na dziedziniec przed katedrą Sweticchoweli

3. Rzeka Aragwa, nad którą położona jest Mccheta

4. Freski na świątyni Sweticchoweli

5. Ruiny pałacu królów iberyjskich

6. Katedra Sweticchoweli