poniedziałek, 21 listopada 2011

Osetia Południowa wybiera prezydenta

13 listopada odbyła się pierwsza tura wyborów prezydenckich w separatystycznej Osetii Południowej w związku z kończącą się drugą i ostatnią kadencją prezydencką Eduarda Kokojtego, który sprawuje władzę od 2001 roku. W elekcji wzięło udział jedenastu kandydatów. Nieformalne poparcie Moskwy otrzymał obecny minister do spraw sytuacji nadzwyczajnych Osetii Anatolij Bibiłow. Środowisko odchodzącego prezydenta oficjalnie wsparło tę kandydaturę, jednak nieoficjalnie nie ukrywano niezadowolenia z powodu braku zgody na trzecią kadencję dla Kokojtego. Z wyborów został wyeliminowany, formalnie z powodu niespełniania warunku zamieszkiwania Osetii Południowej przez okres dziesięciu lat poprzedzających wybory, trener narodowej drużyny rosyjskich zapaśników Dżambulat Tedejew, który cieszył się sporym poparciem mieszkańców stołecznego Cchinwali.

Ostatecznie do drugiej tury, gdyż żaden z kandydatów nie otrzymał ponad 50 procent głosów, przeszli faworyt Kremla Anatolij Bibiłow i była minister edukacji Osetii, kandydatka bezpartyjna Ałła Dżyojewa. Pierwszy otrzymał 25,44 procent głosów, a druga niewiele mniej, bo 25,37 procent. Uprawnionych do głosowania oficjalnie było siedemdziesiąt tysięcy, a w rzeczywistości trzydzieści dwa tysiące. Frekwencja wyniosła 67,05 procent. Wyborcy głosowali w osiemdziesięciu czterech komisjach wyborczych, również w Moskwie i stolicy Abchazji – Suchumi. Żadnego punktu wyborczego nie utworzono we wchodzącej w skład Federacji Rosyjskiej Osetii Północnej zamieszkiwanej przez siedemnaście tysięcy Osetyjczyków z południa, którzy znaleźli się tam po wojnie gruzińsko-rosyjskiej z sierpnia 2008 roku. Druga tura głosowania zaplanowana jest na 27 listopada.

Wraz z wyborami prezydenckimi zostało przeprowadzone referendum, w którym Osetyjczycy wypowiedzieli się na temat ustanowienia rosyjskiego drugim oficjalnym językiem w Osetii Południowej. Za takim rozwiązaniem opowiedziało się 83,99 procent głosujących.

Komentując rezultat pierwszej tury wyborów, prezydent Eduard Kokojty powiedział, że wykluczone jest, aby prezydentem Osetii Południowej została kobieta. Dodał, że kobiety w Osetii cieszą się ogromnym szacunkiem i uznaniem, jednak jak stwierdził „Kaukaz jest Kaukazem”. Wybory nie zostały uznane ani przez Unię Europejską, ani przez Sojusz Północnoatlantycki. Gruzińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych stwierdziło, że elekcja w Osetii jest pozbawionym znaczenia wydarzeniem oraz „pseudodemokratyczną grą”.

Trudno przewidzieć wyniki drugiej tury. Z pewnością ewenementem byłoby objęcie władzy w Osetii Południowej przez Ałłę Dżyojewę, kaukaska polityka jest bowiem niezmiernie zmaskulinizowana. Jednak poparcie, nawet ciche i nieformalne, ze strony Kremla nie gwarantuje sukcesu, o czym może świadczyć porażka Raula Chadżimby i zwycięstwo Aleksandra Ankwaba w elekcji prezydenckiej w separatystycznej Abchazji w sierpniu tego roku. Osetyjczycy mogą pokazać czerwoną kartkę „kandydatowi Moskwy” chociażby z powodu niezadowolenia, jakie wywołało porozumienie Gruzji i Rosji w sprawie rosyjskiego członkostwa w Światowej Organizacji Handlu i ustanowienia międzynarodowych kontrolerów między innymi na granicy rosyjsko-osetyjskiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz